Hej kochane :* rozdział dla Was :*
Oczami Malwiny
Pod wpływem uścisku Rafy i Neya, zasnęłam. Śniło mi się, jak za parę miesięcy, tulimy z Neymarem nasze dziecko. Wstałam w bardzo dobrym humorze. Usłyszałam rozmowę w salonie. Postanowiłam, że zejdę do nich. Widok jaki tam zastałam, rozczulił mnie. Cała rodzina przytulała się. Za ich zgodą dołączyłam do nich
-Malwina przepraszam.... - zaczął tata Neya
-Nie ma pa... Tata za co - uśmiechnęłam się
-Synku Malwina to skarb. Nie zgub go - powiedział, a ja się zarumieniłam
-Nie wpuszcze - Ney złapała mnie w pasie i namiętnie pocałował
-Nigdy - powiedziałam patrząc w jego piękne oczy. Poszłam z mamą Neya do kuchni przygotować kolacje. W tym czasie opowiedziała mi o sobie, o dzieciństwie mojego narzeczonego i Rafy. O właśnie... Musimy powiedzieć im o zaręczynach. Ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać, bo zapytała mnie o moje życie. Opowiedziałam jej wszystko. Po wszystkim rozpłakała się. Nie dziwie się. Sama płakałam. Zwłaszcza mówiąc o moich prawdziwych rozdzicach. Ok 18.50 usiedliśmy do stołu. Jedzenie wyszło pysznie. Siedziałam między Neymarem, a jego siostrą. Gdy ich rodzice wyszli do kuchni po herbate, odezwałam się
-Słuchajcie. Musimy powiedzieć Waszym rodzicom o naszych zaręczynach - powiedziałam
-No wiem kotuś. Powiem im teraz? - zapytał
-Powiemy - uśmiechnęłam się. W tym momencie do jadalni weszli rodzice
-A o czym tak dyskutujecie? - zaśmiał się tata
-Musimy Wam o czymś powiedzieć - zaczął Ney i mocno złapał mnie za rękę
-No słuchamy - odparła mama
-Jesteśmy zaręczeni - odpowiedziałam z radością i wyciągnęłam dłoń, na którym błyszczał pierścionek
-Jezu Ty mój kochany! Dzieci jak ja się cieszę - powiedziała Pani Nadine i nas przytuliła
-Synu gratuluje. A Ty Malwinko wiedz, że cudowniejszej synowej mieć nie możemy - odparł, a ja popłakałam się ze szczęścia. Reszta wieczoru przebiegła w bardzo miłej atmosferze. Postanowiliśmy wyjść na spacer. Rodzice nie dali się na namówić, więc spacerowaliśmy we trójkę. Poszliśmy w kierunku plaży. Słońce zachodziło na piękny czerwony kolor i odbijało się w morzu. Widok jak z bajki
-Hej księżniczko - usłyszeliśmy nagle
-O hej Adriano - powiedziała lekko zdezorientowana Rafa
-Kto to jest siostrzyczko? - zapytał z poważną miną Neymar
-Mój chłopak. Rodzice go znają. Mogę się z nim przejść. Proooooszę - powiedziała z miną zbitego psiaka
-No leć siostra, tylko jest 20. O 23 masz być w domu - przytulił ją
-Kocham Was. Paaa - powiedziała i już jej nie było. My za to wtuleni w siebie, szliśmy brzegiem morze. Fale delikatnie obmywały nasze nogi. Ney zatrzymał się i spojrzał mi w oczy
-Jeszcze nikogo, nigdy tak nie kochałem - powiedział
-Ja też nikogo, nigdy tak nie kochałam - odpowiedziałam, a narzeczony mnie pocałował. Delikatnie podniósł mnie i poszedł w stronę morza. Cały czas się całowaliśmy. Gdy nasze ciała były do ponad połowy w wodzie, zatrzymał się. Staliśmy w morzu, na tle zachodzącego słońca, całując się. To było takie cudowne. Usłyszeliśmy dźwięk robionych zdjęć. Na plaży stało pełno fotografów. Zaśmialiśmy się tylko i wróciliśmy do poprzedniej czynności. Delikatnie odsuneliśmy nasze wargi i przytuliliśmy się. Gdy plaża opustoszała, wyszliśmy na brzeg i poszliśmy do domu...
Wow. Romantycznie wyszło :D równie romatyczny next ok 20 :***