Hej miśki :* od dzisiaj będziecie dostawać 2 rozdziały dziennie, ponieważ moja mama ma złamany nadgarstek prawej ręki(a jest praworęczna) i na 6 tygodni będzie w gipsie i muszę jej pomagać :) dobra już nie zanudzam xD
Oczami Malwiny
Poczułam delikatne usta na moim policzku. Odwróciłam głowę i otworzyłam oczy. Zobaczyłam najpiękniejszy widok świata. Twarz mojego ukochanego
-Skarbie. Zaraz lądujemy - powiedział patrząc w moje oczy
-To już? - odparłam zdziwiona
-No jak przespałaś cały lot - zaśmiał się
-Zawsze śpię w samolocie - powiedziałam. W tym momencie usłyszeliśmy głos stewardessy, oznajmiający, że mamy zapiąć pasy. Po 30 minutach staliśmy na lotnisku. Podjechał po nas czarny samochód. Okazuje się, że to prywatny kierowca Neymara. Mieliśmy zamieszkać w jego rodzinnym domu. Trochę się denerwowałam, bo miałam poznać jego rodziców. Naszczęście Rafa też przyleciała, ale wczoraj. Obiecała, że nie powie rodzicom o tym, że stracili wnuka lub wnuczke. Rafa była tak samo załamała jak my. Nie myślałam o tym dalej, bo dojechaliśmy na miejsce
-Kochanie. Denerwuje się - powiedziałam przytulając się do Neymara
-Kotuś nie masz czym - pocałował mnie i wyszliśmy z samochodu. Pod drzwiami willi zobaczyłam dwoje wtulonych ludzi i Rafe
-Mamo! Tato! Witajcie! To Malwina - zaskoczyło mnie jego przywitanie
-Witam Państwa. Nazywam się Malwina Walczak - wyciągnęłam rękę. Reakcja rodziców Neya mnie zaskoczył
-Córciu mów nam mamo i tato. Cieszymy się, że mamy taką cudowną osobę w rodzinie - mocno mnie przytulili
-Jejku. Cieszę się Proszę Pani... Oj przepraszam mamo - uśmiechnęłam się do mamy Neya
-No no synu. Gdzie Ty znalazłeś takie cudo - powiedział tata do ukochanego
-Na stadionie - złapał mnie w pasie
-Wejdzmy do środka - zaproponowała mama. Po chwili rozpakowywaliśmy się w naszej tymczasowej sypialni. Byłam bardzo szczęśliwa, że złapałam kontakt z rodzicami Neymara i Rafy. Gdy byliśmy rozpakowani, zeszliśmy na dół. Była już Rafa. Odrazu pociągnęła mnie za rękę do ogrodu
-Malwinka kochanie... Nie wiem dlaczego Bóg tak Cię ukarał... I Neya też - powiedziała płacząc i mnie przytuliła
-Rafa... Spokojnie - uspokajałam ją
-Aleee Wasz maluszek - rozpłakała się
-O jakim maluszku mówicie?! - usłyszałyśmy głos rodziców Neya. On sam stał przerażony
-O jakim dziecku mówicie!! - wrzasnął tata
-Byłam w ciąży, ale poroniłam!!!! - krzyknęłam, zalałam się łzami i pobiegłam na górę. Jedyne co słyszałam to krzyk pani Nadine na pana Neymar Sr i wrzaska Rafy i Neya, biegnących za mną....
Next ok 20 :*