Zrobiłam sobie test Becka, taki specjalny test na depresję.
I zgadnijcie co mi pokazało: jestem chora, 39 punktów - stan, który może zagrażać mojemu życiu.
Mało tego: to choroba dwubiegunowa, czyli raz zachowuję się jak obłąkana, zaraz potem załamana i mogę wyglądać na zdrową. To najcięższy rodzaj depresji.
Jakiś czas temu brałam leki, które zapisała mi lekarka.
Kilka dni temu kazała mi przerwać leczenie, a ja dostałam jakichś dziwnych odpałów.
Efekt odstawienia antydepresantów.
Postanowiłam wziąć leczenie we własne ręce: Deprim forte i Persen forte, mam nadzieję, że nie będzie zbytniej interakcji między tymi medykamentami, żeby przypadkiem nie "kopnąć w kalendarz" xD
Mogę powiedzieć, że zostałam sama.
Szczerze mówiąc wychodzę na spacer z kumpelą tylko po to, by móc kupić sobie jakieś piwo
albo i dwa, tak zapominam o wszystkim co mnie gryzie.
Alkoholizm? Nie, chyba nie.
Zresztą jebie mnie to.
Poza tym w tym roku nie mam już nic do roboty
Żadnej matury, studiów, pracy...
Jeśli w ciągu kilku miesięcy nie zdołam wyleczyć się choćby w części
zgłoszę się na leczenie do szpitala.
Nie wiem czy będę wtedy w Gnieźnie czy w Poznaniu.
Wiem jedno: to będzie moje totalne dno.