Zastanawiam się nad pewną zależnością. Zależnością bardzo paskudną, o bardzo zgryźliwym sposobie funkcjonowania. Taką, która w swoim obrębie porusza jeszcze tak niestabilne pojęcia jak wolność słowa czy umiłowanie bliźniego. Ową rzeczą jest fakt, że inne zdanie w oczach osoby o poglądzie doń opozycyjnym to coś brudnego i niegodziwego, czego w czasie jak najbliższym liczbie zero trzeba się pozbyć. Innymi słowy dlaczego inny pogląd jest zwrotnicą kierującą wspólną relacje na ścieżkę konfliktu? Przecież nie mamy prawa w żaden sposób stanowić o tym, co na dany temat myśli inna osoba albo inaczej - nikt nie utytułował Naszej racji wyższą nad innymi. W takim razie każda sprzeczność na tym polu wynika z Naszych własnych pobudek, chęci swego rodzaju dominacji albo przewodnictwa, udowodnienia, że Nasza myśl jest przecież lepsza.
Swoją drogą zawsze szukamy poparcia. Wydobycie się ze swoim poglądem z morza czerni to wręcz kataklizm, zwłaszcza jeśli bliżej mu do bieli, a przecież są rzeczy białe i czarne. Akceptacja to potrzeba naturalna ale nie można jej zdobywać poprzez uległość wobec innych tylko dlatego, że to właśnie oni głośniej krzyczą.
A więc mamy wybory. Świetne pole do treningu swojej akceptacji innych poglądów, a nie - jak ma to miejsce na co dzień - przekrzyczenia i tłamszenia ich propagatorów.
Ignacy B.
Czy jeśli nie da się udowodnić, że coś istnieje, to znaczy, że tego z całą pewnością nie ma?
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames