photoblog.pl
Załóż konto

Bo to jest tak.

Twoja nienarodzona jeszcze córka, jest uparta jak mały osiołek.

Nie raczy się ruszyć, choć gorliwie prosisz ją o to cały dzień.

W konsekwencji tego lądujesz w szpitalu, robią Ci KTG, USG, pobierają krew.

Zostajesz na noc, by Cię obserwowali, badali, oglądali z każdej strony, czy z dzieckiem wszystko dobrze, czy aby jakiś poród nie szykuje się o 6 tygodni wcześniej niż zaplanowano.

Twój lekarz zdziwiony, że widzi Cię w szpitalnych betach z samego rana, a Ty z politowaniem mówisz, że dziecko, a w sumie koza, bo uparta, nie ruszała się cały dzień i w ramach akcji panika wyrzucili Cię z domu do szpitala i tak jakoś wyszło.

Ale że mała koza postanowiła się odobrazić i dała takiego czadu w nocy i rano, że już dobrze wiesz, że wszystko jest ok i tak w sumie to możesz wychodzić ze szpitala.

Niestety nie ma tak lekko, trzeba swoje odleżeć. To leżysz, śpisz cały dzień, w kolejną noc planujesz myszy łowić, bo cóż innego robić jak się przespało cały dzień.

A to wszystko przez małą uparciuchę, której jeszcze na oczy nie widziałaś, a już kochasz nad życie. I leżysz w tym łóżku i myślisz co masz jeszcze do rozpakowania, do posprzątania, do przygotowania na nadchodzący wielkimi krokami poród i najbliższe urodziny syna.

I tak sobie leżysz i myślisz czemu Twoje drugie dziecko postanowiło pokrzyżować Ci plany i zdecydowało się zrobić Ci takiego psikusa, dostarczyć stresu i zamknąć Cię w czterech ścianach szpitala. I po kim ona taka uparta? Skąd ten charakterek się wziął? Po kim odziedziczyła taki upór? No po kim?

Nie mam pojęcia do teraz :)

Dodane 3 LIPCA 2023 ze strony mobilnej
189
Info

Użytkownik huru
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.