Dzisiajeszy wpis dedykujemy małej Gizelce, która umarła w 1944 jak miała 3 dni.
Włąśnie jej dałąm mój znicz.
Wczoraj fajny dzień, miałam mega przebranie, dzisijaj jeszcze pewnie wstawię fotę, a na cmentarzu mówiłam, że jesteśmy u moich ziomków. Wyobraźcie sobie, jak takie mohery na mnie patrzyły ;>
Potem w szkole ludzie robili sobie ze mną zdjęcia, malowałam JAnka. Było serio spoko!
A potem do Marty, upiekłam ciastka w kształcie pajęczyny, nieskromnie przyznam, że były zajebiste./ Na nocce, dzisiaj rano wstałąm jako pierwsza i poszłam z wujkiem wyprowadzić Camela. JEstem dumna z naszych przebrań, maksiu miał mega fryz.
Wczoraj jeszcze zbieraliśmy cukierki. Jedna pani nie rozumiała zwrotu " cukierek albo psikus". U mnie też była czwórka maluchów. "Ale masz dom, lepszy, niż mojego kolegi!". Zwała.
No to wesołego Halloween i wszystkich świętych, kochani! <3