Dzisiaj genialny dzień!
A właściwie, jak zwykle, ale lubię słowo "genialny". Ładnie brzmi. Genialny.
Zaczęło się od kartki, którą mausia zostawiła mi pod miseczką z płatkami bez mleka "Zamknij dom. Ale bez kota, żeby mi nie srał. Jak nasra, ty myjesz. Mama." a potem wyszłam, na przepiękną pogodę. No po prostu byłam zachwycona. Potem dałam Olivierowi obraz i guess what, był zachwycony ( poza tą skuchą z 6 palcami, ale kto by się przejmował ;)).
Dzisiaj dwie matmy, fancuski, angielski, wuef. LEcje spoko, po raz kolejny wychodzę z wuefu mokra od potu, ale..... chyba to lubię. Lubię te gry z Latosińską.
No i załątwianie kopii tekstu "Call me maybe- zdrowe żywienie" na konkurs z Jankiem, który zaproponował że ogę się na nim przespać ( bez skojarzeń. No i skojarzenia są.) co było urocze, jednak czekała mnie druga matematyka ( uczę się z lekcji na lekcję, angielskiego na matematyce) i musiałam iść. Pani Holec była zachwycona, pracowity następny tydzień się szykuje, ale lubię to. Nie, UWIELBIAM!
Potem do KFC i do Madame Hani. Od dziś to nie jest francuski, a Katharsis avec jedzenie du chocolat.
Natalia powiedziała co jej leży na sercu i po raz kolejny zostałam nazwana dobrym słuchaczem. Chyba zaczynam w to wierzyć.
Potem owe zdjęcie i piosenka w drodze do domu, oczywiście, lata osiemdziesiątenadal dominują w omjej edukacji akustycznej, jedna z moich ulubionych, ale to niespodzianka :D
Ale mi się super do tego tańczyło, a zawsze uważałam to za żal. Człowiek jednak dojrzewa.
W przyszłym tygodniu idziemy do 90. To będzie dopiero beka :D
I tata przyjechał! Jak ja się za nim stęskniłam, obejrzeliśmy w trójkę mecz Radwańskiej, jak ona technicznie gra, poezja. Ale były obie mega zmęczone. A jutro Serena. Ona będzie grała na świeżo, nasza, po dzisiejszych 3,5 godziny, dwa różne style... będzie ciekawie.
A MÓJ BRAT JEST MENADŻEREM!!!
Rajciu, jestem taka dumna!
A w niedzielę każdy siada z dupskiem przed TV i o 22.00 ogląda TV4. Bez dyskusji.
Ten przystojny, to będzie mój bro <3
Kocham was!
A teraz Glee i BBt <3
Miłego weekendu! :D