This is what I love...  

Kraków, 29 maj 2010r.

Cóż by tu powiedzieć jak prawie pół roku minęło.

Na koniach jeździłam tak do połowy maja regularnie teraz to niestety stało się sporadyczne. Mam nadzieje że na krótko bo tęskno mi niemiłosiernie zwłaszcza że postępy robią się co raz większe.

Dostałam się na WUM na fizjoterapie. Opcja dobra, może nie najlepsza i nie wyśniona ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda więc nie narzekam. Zobaczymy jak będzie i może nawet się spodoba ;)

W trakcie wakacji robie prawko. Kurs na kat. B skończyłam w sobote ide się zapisać ale jak widziałam że terminy sa na wrzesień to aż sie podłamałam lekko. No bo to z miesiąc trzeba czekać.. No cóż może w tym czasie naucze się lepiej parkować bo jak trafi mi się termin na początku września to chociaż jakieś dodatkowe wezme.

Koncząc kat. B zaczęłam kat. A i jest fajnie. Jazda motorem jest trudniejsza od jazdy samochodem ale satysfakcja jest kilka razy większa :) No i nawet przestałam się zbytnio wywracać i jechałam zawrotną prędkością - 35km/h xD Ale to i tak na motorze wydaje się dziwnie szybko. ;)

A wogóle to mam super instruktora z którym miałam teorie, kat. B i teraz kat. A. Już teraz wiem że jak skończe te wszystkie kategorie no to będzie mi szkoda.... W sensie jakoś przywiązałam się do faktu że moge sobie iść, pojeździć, pogadać z 'Szefem' i być 'Szefowa'. Jak się trafi na rewelacyjnego instruktora to potem wszystko wydaje się prostrze. A przynajmniej nie przeraża aż tak wizja powtórki.

Poza tym hmmm  kupuje ładne kołonotatniki, zamawiam po raz drugi Greys Anatomy, pomagam tacie, chodze do parku i z psem na spacer.

Niektóre weekendy spędzam poza miastem nad rzeką gdzie de facto ostatnio się wykąpałam i było super. :)

A no i przde wszystkim w końcu mieszkam z tatą.

To w sumie na tyle.

Do zobaczenia,

Moni