Budzę się. Jest cicho, jest cicho i jasno. Stop. Zatrzymaj czas, złap to w ręce, delikatnie, ale pewnie schwyć. Ten moment jest twój, bierzesz do ręki dłuto i rzeźbisz go w pamięci. Zgrabnymi ruchami oddajesz każdą sekundę. Nutami zmysłów zapisujesz każdy pierwiastek, który budował tą chwile. Wypisujesz skład chemiczny tego czasu z tyłu głowy. Pachnie deszczem chociaż nie padało od tygodnia. To ty tak pachniesz, jak las równikowy po całodniowej ulewie. Mogę tym oddychać, twój zapach idealnie wypełnia mi płuca. Trzymam ten moment w ręku, trochę jak szklaną kulę ze sztucznym śniegiem. Jest cicho, cicho i jasno. Światło jest złote, jak twoje włosy, układa mozaikę przed moimi oczami. Ogarnia mnie spokój, czuję się wolna. Wszystko osiągnęło balans, temperatura, barwy, ciśnienie, nawilżenie powietrza, dźwięki i zapachy. Wszystko zatrzymało się nagle w tym idealnym momencie. To jak tak tafla jeziora po dwudziestej drugiej, jak idealna konsystencja czasu i przestrzeni, w której się zatapiasz, która cię otula, tworzy się odlew naszych ciał, na zawsze zapisany w mojej pamięci. Migdałowe, niebieskie, kryształowe, ciepłe, kocie i zalotne. Patrzę w nie i wiem, że już po krzyku, że nie muszę się tłumaczyć, że niewidzialna fala twojego wzroku interferuje idealnie z moją, że w ten strumień bezszelestnie zatapiają się myśli, tworząc absolutnie niewykrywalny kanał komunikacji, bez filtrowania treści, gier i zakłóceń, czysty eter, dźwiękoszczelna przestrzeń, tylko dla nas. Nie ma powodu, końca i początku. Jestem w samym środku, w najbardziej jasnym punkcie, w centrum twojej uwagi, w najbezpieczniejszej przestrzeni z największą strefą zderzenia. Nic mi się nie stanie. Trzymasz mnie w rękach, które wyglądają jakby płynąca w żyłach krew wyrzeźbiła je od środka. Zawijają się wokół mnie, lekko zatapiając opuszki palców, tworzą nieprzerwany obwód, płynie przez nas prąd, wytwarza się pole magnetyczne, wszystko co złe odbija się od nas, wpada w inny obieg, zostaje wessane przed czas, który dla nas się zatrzymał. Budzę się, jest cicho, pachnie deszczem, chociaż nie padało od tygodnia, czuję tylko spokój.