Zaczynam rozumieć, jak ważna jest dla nas osoba która odejdzie...nawet jeśli tak mało nas łączyło...kilka przelotnych słów, czy życzenia urodzinowe...wracanie autobusem 269... :
Cały czas o tym myśle.
O krótkich chwilach, które nigdy nie wrócą, o tym, ile czasu marnowałam i ile dalej marnuje...
I o tym, że mogłam chociaz go lepiej poznać. Wiem, że na to nie wpłynę, że teraz już nic nie zmienię, ale wciąż nie mogę w to do końca uwierzyć...codziennie mijam ludzi na ulicy i wydaje mi sie ze sa niesmiertelni...:(
A najgorsze i najbardziej niesprawiedliwe jest to, ze on mial 16 lat, niewiele więcej ode mnie i całe życie było przed nim.
Nie umiem i nie chcę tego rozumiec ani sie z tym pogodzic...i wciaz nie moge uwiezyc...
nigdy nie zapomnimy...[*]