Poprzednia: http://www.photoblog.pl/historiezmarzen/156842333
Zaparkowałam przy bramie.
- to ja lecę do domu. - powiedział Dawid.
- zgadamy się jutro? - zapytałam.
- jak znajdę czas to tak.
- a no tak malowanie. Jak coś to czekam na znak.
- ok. - już robił krok w stronę domu, ale odwrócił się, podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. - postaram się znaleźć ten czas. Pa.
Na pewno się zarumieniłam. - do zobaczenia. - lekko się uśmiechnęłam.
Poszedł do domu. A ja poszłam do pokoju Krystiana.
- o, cześć. Widziałem buzi, buzi. - przywitał mnie.
- zamknij się.
- dobra, dobra. Która lepsza? - podsunął mi pod nos dwie koszulki.
- zielona i koszula w kratę. - nie musiałam mu mówić, która koszula bo taką ma tylko jedną, ale pasowała do tej koszulki.
- dzięki.
- nie ma sprawy. Ubieraj się. Czekam w samochodzie.
- ok.
Wyszłam na podwórko i poszłam do samochodu. Po chwili pojawił się Krystian.
- jedziemy.
- no to jedziem.
Julka mieszka w mieście obok. Gdy dojechaliśmy zapytałam:
- o której mam przyjechać?
- będę dzwonił.
- czyli pobudka w środku nocy?
- raczej.
- ech... Dobrej zabawy i powiedz Julce, że ładnie wygląda.
- myślisz?
- taak.
- dzięki, siostra. Do później.
- no cześć.
Pojechałam do domu, zjadłam kolację i poszłam spać. Było przed 22, ale byłam bardzo zmęczona.
Około 2 obudził mnie telefon. To Krystian.
- już możesz przyjechać.
- niedługo będę. - odpowiedziałam, rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Przebrałam się, wyszłam na podwórko, otworzyłam bramę i pojechałam. Zatrzymałam się przed domem Julki i zaraz w samochodzie pojawił się Krystian.
- było super.
- no to fajnie. Jedziemy.
- no to jedziemy. Padam z nóg.
- pewnie cały parkiet był twój. - zaśmiałam się i ruszyłam.
- no jasne. - powiedział i pomachał rękami.
Dotarliśmy do domu, wstawiłam samochód do garażu i poszłam do pokoju. Przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Pod kolanem poczułam telefon. Wzięłam go do ręki. Sms od Dawida. Wysłany około północy. Wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi. Przeczytałam jego treść: Żałuję, że nasz dzisiejszy pocałunek nie doszedł do skutku.
W mojej głowie pojawiła się myśl, że też tego żałuję, że chciałam tego. ale odpisałam w obronie naszej przyjaźni: Dla dobra naszej przyjaźni dobrze, że to się nie stało.
Odłożyłam telefon na szafkę i przymknęłam oczy. Chciałam zasnąć. Po paru minutach telefon się odezwał. Przez telefon przemknęło mi pytanie: jeszcze nie śpi?
Odczytałam: Tylko przyjaźń i przyjaźń. Dlaczego nie dopuszczasz do siebie myśli, że między nami mogłoby być coś więcej?
Odpisałam: Nie chcę stracić kolejnego przyjaciela.
Już nie odpisał. Leżałam jeszcze godzinę zanim zasnęłam. Chociaż jeszcze chwilę temu przysypiałam.
Obudziłam się po 8. Dłużej spać nie mogłam. Postanowiłam wstać i wziąć długą kąpiel. Tak też zrobiłam. Po kąpieli ubrałam się w fioletową sukienkę. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Rodziców już nie było. Oczywiście tatę znalazłabym w warsztacie. Krystian pewnie jeszcze spał. Zjadłam kanapki i wyszłam z kawą na schody. Pomyślałam o nocnej wymianie kilku wiadomości z Dawidem. Przyciągało mnie do niego coś więcej niż tylko przyjaźń, ale bałam się. Wstałam i poszłam do kuchni. Wrzuciłam naczynia do zmywarki i wyszłam spacer. Przechodząc obok domu Jakuba ani razu na niego nie spojrzałam. Będąc pod domem Dawida zwolniłam. Samego Dawida nie widziałam. Poszłam dalej. Doszłam do końca wioski i zawróciłam. Weszłam do domu i skierowałam się do pokoju. Rozejrzałam się po pokoju za telefonem. Był na szafce przy łóżku. Godzina 12:05. Sms od Dawida: Ładnie Ci w tej sukience ;*
On chyba nie da sobie za wygraną. - pomyślałam.
A odpisałam: Dziękuję :) nie widziałam Cię.
Odpisał: Byłem w kuchni.
Odpisałam: Jak malowanie?
Dawid: Dopiero mam zacząć kuchnię.
Ja: To dzisiaj nie da rady się spotkać?
Dawid: Raczej nie i jutro mam sporo pracy, ale wieczorem raczej uda mi się wyrwać. I tak pomyślałem, że moglibyśmy w sobotę wybrać się na dyskotekę.
Ja: Ale w dzień nad jezioro :P
Dawid: Jestem za :) idę malować. Do później ;*
Ja: No pa :* Ja jadę wywołać zdjęcia.
Pisał jakby tej rozmowy w nocy nie było. I ciekawe czy uda nam się jutro spotkać. Zrzuciłam zdjęcia z aparatu na płytkę, spakowałam ją i telefon do torebki, wzięłam kluczyki i zeszłam do garażu. Wyprowadziłam samochód i pojechałam do miasta. Po godzinie byłam w domu. Zdjęcia mam odebrać następnego dnia. Wstawiłam samochód i poszłam do kuchni. Zabrałam się za obiad. Dzisiaj spaghetti. Tym razem zjedliśmy tylko w gronie rodzinnym. Pozbierałam naczynia i wrzuciłam do zmywarki. Przez resztę dnia czytałam książkę. W międzyczasie zjadłam kolację i wykąpałam się. Około 23 poszłam spać.
CDN.