photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 SIERPNIA 2013

13m.

Poprzednia: http://www.photoblog.pl/historiezmarzen/156640564

 

Wstałam około 11. Założyłam od razu strój pod koszulkę i spodenki. Przygotowałam ręcznik i aparat nad rzekę. Zeszłam do kuchni. Gdy robiłam śniadanie do kuchni wparował Krystian.

- co dzisiaj na obiad?

- nie robię dzisiaj obiadu.

- ale jak to? - zrobił smutną minę.

- obiad zrobi mama a ja jadę z Dawidem nad rzekę.

- uuu, randka?

- przyjacielski wypad.

- jaasne.

- no tak.

- mhm.

- weź idź zobaczy czy cię w pokoju nie ma.

- życzę kolejnego buzi, buzi. - powiedział z uśmiechem i wyszedł.

- dzięki - powiedziałam sobie pod nosem, a pomyślałam - czy Młody będzie mi ten pocałunek wypomniać za każdym razem gdy będę miała spotkać się z Dawidem? Gorzej jak przy nim coś wypali.

Zjadłam parówki i wyszłam z kawą na podwórko i usiadłam na schodach przed domem. Z warsztatu dobiegały odgłosy pracy, mama była w szkole. Pracuje jako nauczycielka w podstawówce w mieście obok. Podziwiam rodziców za to, że udało mi się wstać rano po tak długiej rozmowie z rodzicami Dawida.

Wypiłam kawę do końca i poszłam do kuchni odstawić kubek, a później do pokoju. Zajrzałam do telefonu. Sms od Dawida: Rzeka o 13?:*

Odpisałam: ok. Jak będziesz do mnie szedł zajdź do sklepu i kup jakiś napój, a ja zrobię kanapki.

Odpisał: mówisz, że długie siedzenie się zapowiada?

Ja: piszę ;p no tak dosyć.

On: :P super:) będę przed 13.

Ja: ok

On: :*

Niby zwykły dwukropek z gwiazdką a jakoś cieplej mi się zrobiło na sercu. Czuję się jak jakaś nastolatka, do której bajeruje największe ciacho w szkole - pomyślałam. - dobra, uspokój się się. On to wysłał po przyjacielsku - próbowałam okłamać samą siebie. Przecież słyszałam co Dawid podczas kłótni powiedział Jakubowi... A może mu już przeszło?

Otrząsnęłam się z tych myśli i spojrzałam na zegarek. 12:30. Wzięłam ręcznik, aparat, telefon i zeszłam do kuchni zrobić kanapki. Kilka minut przed 13 pojawił się Dawid.

- cześć piękna.

- żartujesz sobie?

- chciałem być miły. - uśmiechnął się.

- ty? Miły dla mnie? Ktoś ci mózg wyprał czy co ci się stało?

- nic... - zrobił smutną minę. - nie to nie. Cześć brzydalu - zaśmiał się.

- witam starego Dawida - zaśmiałam się - zrobiłam kanapki.

- super. To jedziemy?

- a masz sok?

- stoi na schodach przed domem.

- no to jedziemy - rozejrzałam się po kuchni - jeszcze chwilka, skoczę po kluczyki do pokoju.

- kobiety... - westchnął Dawid.

- masz coś do powiedzenia na temat kobiet? - zapytałam.

- nie, nic.

- no ja myślę.

- brawo, ty myślisz.

Pokazałam mu język i poszłam po kluczyki. Wzięłam je z biurka, głęboko odetchnęłam i zeszłam na dół.

- jedziemy - powiedziałam.

- no to jedziemy.

Wyprowadziłam samochód z garażu, krzyknęłam do Krystiana żeby zamknął bramę i pojechaliśmy.

Zatrzymałam się niedaleko rzeki.

- uff, przeżyliśmy - powiedział Dawid.

- ooo, wróciły ci żarty?

- jak to wróciły?

- wczoraj jak jechaliśmy z dworca słowem nie odezwałeś się na temat mojej jazdy.

- nie chciałem cię dodatkowo stresować.

- jak to... stresować?

- tak ci serce waliło, że myślałem, że ci zaraz wyskoczy.

- aha... - spojrzałam w dół. Czyli jednak to poczuł... Po chwili spojrzałam przed siebie. - najpierw zdjęcia czy pływanie?

- zdjęcia. Po pływaniu będziemy tacy nieogarnięci.

- ok - odpowiedziałam i wyszłam z samochodu. Wyjęłam z niego ręcznik i rozłożyłam przy brzegu. Wróciłam po aparat.

- to gdzie zaczynamy? - zapytałam.

- może tam? - wskazał na wielkie drzewo parę metrów dalej.

Na początku robiliśmy zdjęcia z ręki. Wyszły dosyć śmieszne. Później kładliśmy aparat na dachu lub masce samochodu i włączaliśmy samowyzwalacz. Te zdjęcia były ciekawsze.

- to co jutro jedziemy wywołać? - zapytałam.

- nie wiem czy dam radę się wyrwać. Mam babci pomalować pokój i kuchnię.

- trudno. Pojadę sama. Poźniej najwyżej wpadniesz obejrzeć.

- ok.

Zdjęłam buty, koszulkę, spodenki i wskoczyłam do wody. Dawid po chwili do mnie dołączył. Na zmianę szaleliśmy w wodzie i leżeliśmy plackiem na ręcznikach. Po ktorymś razie wyszłam z wody i zapytałam:

- jemy?

- jestem za. Padam z głodu.

- to skoczę do samochodu.

- pomóc coś przynieść?

- dam radę.

- ok.

Przniosłam sok i kanapki i usiadłam obok Dawida. Wyjęłam kanapki z reklamówki i podałam jedną Dawidowi. Spróbował.

- mmm, pyszna.

- bo moja.

- no jasne - uśmiechnął się - zawsze robisz świetne jedzenie.

- dzięki. Może powinnam iść na studia z tym związane?

- a co z turystyką?

- ech... dalej mi się marzy.

- wiesz, że mi też? Idziemy za rok?

- jak nie znajdę pracy to mogę sobie dalej marzyć.

- dasz radę. Zobaczysz, jeszcze otworzysz gospodarstwo agroturystyczne. Pomogę ci coś znaleźć jak sam będę szukał.

- dzięki.

- nie musisz dziękować. Od czego są przyjaciele?

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.

- przepraszam, że zapytam. Co z Kuby informatyką?

- myślał, że będzie do końca życia pracował u mojego taty i porzucił plany na studia.

- idiota.

- dokładnie. Wiesz... nadal mnie gryzie dlaczego on nam coś takiego zrobił - zrobiłam smutną minę.

- nie smuć się - przytulił mnie - a ja chyba wiem. Chociaż to głupie...

Zrobiło mi się gorąco gdy mnie przytulił, ale nie odsunęłam się.

- dawaj.

- pamiętasz tę drobniutkę blondynkę z architektury?

- Izkę?

- tak.

- i co z nią?

- w pierwszej klasie Jakub zakochał się w niej, ale ona nie odwzajemniała jego uczuć. A wyszło tak, że my przypadliśmy sobie do gustu. Byliśmy parą przez jakiś czas.

- no pamiętam to.

- i właśnie Kuba po tym jak mnie pierwszy raz z nią zobaczył powiedział, że kiedyś mi się odwdzięczy. A ja nawet nie wiedziałem, że on coś ma do tej dziewczyny. Gdybym wiedział nie próbowałbym jej nawet poznać.

- on jest niemożliwy. Takie coś...

- nie przejmuj się - przytulił mnie mocniej - masz mnie.

Spojrzałam mu w oczy a on nachylił się do moich ust. Gdy nasze wargi były już blisko do naszych uszu dotarł dźwięk mojego telefonu.

- to może być coś ważnego. Pójdę odebrać.

Dawid westchnął z rezygnacją.

- ok.

Wstałam z mocno bijącym sercem. Było tak blisko...

Poszłam do samochodu i wyjęłam komórkę. Dzwonił Krystian.

- słucham?

- siostra, gdzie ty jesteś? Miałaś mnie zawieźć do Julki.

- zapomniałam. O której ta impreza?

- za godzinę.

- zaraz będziemy.

- no mam nadzieję.

Rozłączyłam się. Serio coś ważnego - pomyślałam i podeszłam do Dawida.

- musimy jechać. Obiecałam Krystianowi, że zawiozę go na imprezę.

- kto robi imprezę w środku tygodnia?

- są wakacje - przypomniałam - a imprezę robi dziewczyna, która mu się podoba.

- rozumiem. To jedziemy.

Ubraliśmy się, zebraliśmy jedzenie i ręczniki i pojechaliśmy. 

 

CDN.

Komentarze

~zxc kiedy następna część?
21/08/2013 23:21:28
historiezmarzen prawdopodobnie jutro
21/08/2013 23:30:55

~aga masz talent ; *
21/08/2013 23:21:45
~izga fajnie się czyta ; )
21/08/2013 23:20:28

Informacje o historiezmarzen


Inni zdjęcia: Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx:) qabiResza figur Wilkonia bluebird11sezon lodów patkigd:) dorcia2700