Otworzył oczy i oślepiła mnie jasność pomieszczenia w którym jestem. Pierwsze co zobaczyłam to białe ściany. Coś ciągle pikało w denerwujący sposób. Zaczęłam się rozglądać. Leżałam w szpitalu. Jednak ktoś mnie znalazł. Po chwili zobaczyłam znajomą burzę czarnych loków opierającą się o moje łóżko.
- Monika... - powiedziałam szeptem imię siostry.
- Aga, Ty żyjesz! Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę! - zaczęła płakać dziewczyna. - Poczekaj, pójdę do lekarza.
Po chwili siostra była już z powrotem ze starszym mężczyzną w białym fartuchu. Lekarz spytał jak się czuję, zrobił mi jakieś badania i powiedział, że będę musiała porozmawiać z policją. Bez namysłu się zgodziłam. W końcu obiecałam sobie, że z tym skończę. Po kilkunastu minutach lekarz wyszedł, a ja zostałam sama z siostrą. Wszystkie wspomnienia do mnie wróciły. To jak od dwóch lat mnie bił, to jak zamknął nie wiadomo gdzie. Nie mogłam powstrzymać łez, które zaczęły spływać po moich policzkach.
- Agnieszka, nie płacz. On Ci już nic nie zrobi.- pocieszała mnie siostra mocno przytulając.
- Policja go zabrała? - zapytałam.
- Tak. To już koniec. Skończy się to całe piekło.
- Ale co teraz będzie? Co będzie ze mną? Przecież nie mam się gdzie podziać, nie mam pieniędzy.
- Nie martw się, zajmę się Tobą. Wrócę do domu, a babcia zgodziła się pomagać nam finansowo do Twoich urodzin. Wszystko się ułoży.
- Dziękuję Ci, naprawdę. Nie dałabym sobie rady bez Ciebie. - uśmiechnęłam się.
- Nieprawda. Zostawiłam Cię samą. Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję. Powinnaś raczej podziękować Julce i temu przystojniakowi.
- Mateusz tutaj był?
- Codziennie po szkole do Ciebie przychodził.
- Właściwie jaki dzisiaj dzień, która godzina?
- No już 24 maj, poniedziałek, po 13 kilka minut. Znalazłam Cię w sobotę. Twój stan był krytyczny.
- Zamknął mnie w środę wieczorem, więc nic dziwnego.
- Najważniejsze, że czujesz się lepiej. - przytuliła mnie siostra.
Tak bardzo cieszyłam się, że w końcu jest przy mnie. Naprawdę mi jej brakowało. Koło 14 pielęgniarka przyniosła mi obiad. Wiadomo, że szpitalne jedzenie nie jest zbyt dobre, ale cieszyłam się, że w końcu mogę coś zjeść. Szybko opróżniłam talerz i dalej rozmawiałam z siostrą. Opowiedziała mi o tym jak mnie znalazła, o aresztowaniu ojca i o tym, że Julka i Mateusz byli tu codziennie. Będę musiała wytłumaczyć wszystko Mateuszowi. Mam tylko nadzieję, że wybaczy mi, że to przed nim ukrywałam. Po chwili to właśnie jego zobaczyłam w drzwiach mojej sali.
- Agnieszka, obudziłaś się! Tak się o Ciebie martwiłem. - powiedział całując mnie tak delikatnie jakby bał się, że może mi coś zrobić.
- To ja zostawię was samych. - powiedziała Monika i opuściła salę.
- Aga, dlaczego Ty mi nic nie powiedziałaś, że ojciec Cię bił?
- Musisz mnie zrozumieć. To nie było coś, czym chciałam się chwalić. Było mi strasznie ciężko to przez Tobą ukrywać, ale nie byłam w stanie tego wyjawić.
- Rozumiem, ale już więcej niczego przede mną nie ukrywaj. - powiedział mocno ściskając moją dłoń.
- Nie będę. Kocham Cię. - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy, które momentalnie zmieniły się z zmartwionych w pełne szczęścia.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo. - wstał i namiętnie mnie pocałował.
Przepraszam, że tak późno, ale dopiero teraz mam chwilkę.
Czytasz - skomentuj ;)