Gdy wróciłam do domu tata już spał. Nie chcąc go budzić cicho poszłam do łazienki by wziąć prysznic. W lustrze zobaczyłam, że ślady na plecach są coraz mniej widoczne. W duchu się ucieszyłam chociaż byłam niemal pewna, że w końcu ojciec znowu mnie uderzy. Po 20 minutach ubrana w piżamę poszłam do swojego pokoju. Włączyłam komputer i zalogowałam się na facebooku. Niemal natychmiast dostałam wiadomość od Julki.
- A nie mówiłam?! - pisała dziewczyna.
- No mówiłaś, mówiłaś.
- Więc dlaczego się wykręcałaś?
- Nie chcę o tym gadać przez fejsa. Jutro Ci wszystko wyjaśnię.
- A spróbuj tylko nie, to inaczej porozmawiamy.
- Na pewno. Teraz lecę spać. Dobranoc i do jutra. - napisałam po czym wyłączyłam komputer.
Choć była dopiero 20:30 byłam potwornie zmęczona, więc położyłam się spać. Zasnęłam niemal od razu, co sprawiło że gdy o 7 zadzwonił mój budzik byłam naprawdę wypoczęta. Szybko przygotowałam się i wyszłam już o 7:20. Po drodze zaszłam do sklepu by kupić coś do jedzenia. Gdy byłam już pod szkołą zauważyłam, że nie ma tam Julki. Zdziwiło mnie to, bo zawsze czekała na mnie przed budynkiem, ale poszłam sprawdzić jeszcze pod salę, w której mieliśmy pierwszą lekcję. Gdy i tam jej nie znalazłam napisałam do niej smsa, by się czegoś dowiedzieć. Samotnie czekałam na dzwonek informujący o lekcji. W pewnym momencie poczułam silne dłonie obkręcające mnie w przeciwną stronę.
- Cześć mała. - powiedział Mateusz delikatnie mnie całując.
- Cześć. - uśmiechnęłam się serdecznie.
- Co tak sama stoisz?
- No właśnie nie wiem co się dzieje z Julką.
- To może ja Ci dotrzymam towarzystwa?
- Bardzo chętnie. - powiedziałam i musnęłam delikatnie jego wargi.
- Swoją drogą to dziwne, bo Jacka też dzisiaj nie widziałem.
- Proszę, proszę, pewnie nieźle się bawią. - zaśmiałam się.
Po chwili zadzwonił dzwonek i do sali przyszła nauczycielka polskiego. Weszliśmy do sali i usiedliśmy do ławek. Mateusz zajął miejsce Julki i przegadaliśmy całą godzinę. To samo robiliśmy na pozostałych lekcjach. Razem także wyszliśmy ze szkoły.
- Przejdziemy się jeszcze gdzieś? - zapytał chłopak.
- Jestem zmęczona szkołą, chyba nie dam rady.
- Może chociaż pójdziemy na plażę
- Przecież słońca w ogóle nie ma i chłodno trochę.
- Daj spokój, przecież jest 20°C. Posiedzimy sobie trochę.
- No dobra, chodźmy. - powiedziałam za co dostałam soczystego buziaka w policzek.
Trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku plaży. Do drodze Mateusz zaszedł do domu po jakiś koc. Na plaży było zdecydowanie mnie ludzi niż wczoraj, ale i pogoda była gorsza. Rozłożyliśmy koc w niewielkiej odległości od morza. Leżeliśmy pogrążeni rozmową. Dowiedziałam się, że Mateusz długo zbierał się, żeby wyznać mi co czuje. Zrozumiałam jak bardzo szczęśliwa jestem, że w końcu to zrobił. Jestem szczęśliwa, że go mam. Wszystko jakby zaczęło się układać, dlatego pierwszy raz od dawna bałam się wrócić do domu. Nie chciałam żeby pijany ojciec popsuł moje szczęście.
Bardzo Was przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam, ale zupełnie nie miałam kiedy.
Dziękuję za wszystkie komentarze, które motywują mnie do dalszego pisania ;)