Idę w taki sposób, by nie kłamać u spowiedzi
To coś więcej, żeby zrozumieć musisz czuć.
Chciałbym, żebyś miał nawet 2 miliony
Bo nie czuję zawiści widząc zadowolonych.
Bądź zdrów, bądź bogaty i modny
Ale nie zapominij o tych, którzy wokół są głodni.
Ty mów co chcesz, ja jadę dalej!
Wszystkie drogi jednak prowadzą w dwie strony.
Biorę oddech, by iść przed siebie
Codziennie myśl, że to dziś coś zmienię.
Znienawidź nienawiść, naucz się kochać.
Wybrałem tą drogę, wiem, że idę w dobrą stronę.
Czasami czuję, jakbym połknął żyletkę
I nic nie poczuł, jakbym miał z kamienia wnętrze
Nawet bez mapy podróżuj ciągle w stronę słońca.
Moi ludzie stoją murem za mną jak stali
bez względu czy jestem pod czy na fali.
Mój rap nie jest brudy aspiracją Idola.
Mieli być tu ale jednak ich zabrakło,
Mieli być tu ale zgasło gdzieś ich światło,
Mieli być tu tworzyć, czuć, przeżywać,
Zabrakło ich tu i rzadko kto ich wspomina.
Nie chcę już tęsknić za tym czego nie mam.
Śmierć chodzi z życiem w parze.
Ja nie muszę nic, choć mogę wszystko i nic
Mogę leżeć tu jak oni, albo mogę wstać i iść.
Tu z każdym dniem, bliżej nam do ziemi niż do gwiazd
Więc, weź się wreszcie za siebie zmień podejście
Albo spierdalaj stąd aby zrobić nam miejsce.
Pióro, odwieczna walka bez krwi na rękach.
Witamy w kraju gdzie nie brak samobójstw,
część chce pomocy nikt nie chce im pomóc
Karmieni wciąż nienawiścią
Wyjdziemy z bram rozjebać cały ten chłam