i wtedy nagle widzisz jak to co masz teraz stawało się tym do tej pory.
dobrze jeśli to piękne odcinki życia skłądające się na sukces, źle jeśli to ciąg błędów stawiających cię w niewygodnej matni.
jeśli wszystko co codziennie robisz sam, jesteś sam. momenty życia, w których otacza cię tłum są przyjemne, zdają się dodawać nadziei. i potem znowu wracasz ze sklepu taszcząc siatki z zakupami, łokciem próbując przytrzymać drzwi a uchwyty od toreb wżynają ci się w dłonie. wtaczasz się do mieszkania i natychmiast włączasz radio żeby odgonić ciszę czterech ścian.
frustracja goni frustrację i wtedy dzieją się rzeczy dziwne. rzeczy smutne. przestajesz rozumieć o co grasz i szukasz sensu w bezsensie. zaczynasz kręcić się w kółko. przetaczasz przez codzienność te same emocje, smutek, strach, ucieczka, żal, rozczarowanie. jest ci smutno więc zaczynasz się bać, jak się boisz chcesz uciec, uciekasz i przychodzi żal bo znowu uciekłeś tylko od siebie samego, pozostaje tylko rozczarowanie. ciężko ci znaleźć środek, cel też już gdzieś się zgubił.
zatrzymaj się. przyjrzyj się temu co miałeś, co masz i co jeszcze możesz mieć. widok może nie być przyjemny, ale stój z podniesioną głową. chłodno analizuj nawet przez łzy