Kochała go,kochała całym sercem,ale byc z nim i byc dla niego nie umiała.Chociaż ta jej miłość była dziwna pokrecona pełna pytajnikow to była szczera jak każda łza.lecz mimo tego ze znów ta ów miłość była prawdziwa,zniszczyła dwie rózne sb a kochające sie osoby,osoby ktore nawet moze były i są sobie przeznaczone.Zniszczyła ich i ta wieź która trzymała je razem przez tyle czasu..przez tyle.. przeciwności losu.Mówią że dla miłości czlowiek zrobi wszytsko..tak robi wszytsko..ale nie odetnie..nie odetnie sie od otaczajacego swiata,od przyjaciela prawdziwego.. od rodziny i od przeszłości,nie odetnie..w kazdym bądż razie nie w praktyce..
..i dobrze..nikt nie powinien od nikogo..a juz napweno od kochanej osoby tego wymagac..Ona zaś głupia nie rozumiała..oczekiwała tego,oczekiwała ze bd sie krecił tylko koło niej..moze dla tego ze ona nie miala nikogo,ze ci ktorych miala odchodzili od niej..nie rozumiala,że nie mozna stac sie samotnikim dla jednej osoby i wyzbyc sie w pewnym stopniu własnej przestrzeni,tego oderwania od samotnosci,nie rozumiala tego.Wymagałaa czegos niemożliwego wręcz, burząc przy tym wszystko..a w tym przypadku jedyne co miała.Zaczeła rozumiec to pod koniec..tylko czasami pod koniec to juz zazwyczaj za pozno..rozumiala ale nie dała rady tego zmeinic..nie dawała co nakrecało jej uczucia bardziej..strach o wiezi powodował ze stawała sie opsesyjna..i dziki temu doprowadzila do konca..do czegos do czego nigdy nie powinno dojść..zrozumiala wszytsko za pozno.I żekłąbym ze to koniec histori..ale ta panna umie zepsuc nawet cos czego juz nie ma..a przynajmniej cos co odchodzilo mimo nadzieji w sercu.Ta panna ma dar do niszczenia wszytskiego,tym razem bylo tak samo..po tamtej nocy jej "przypuszczenia' doprowadzily dio checi..potrzeby..strachu przed bycia sama..strachu i niezrozumienia tej potrzeby.Zaczela sie rozwijac..wrociło kilku znajomych..wrociły jakies tam sekundy towarzystwa..ale czy to dawała jej ta radosc..raczej nie..raczej pustka ktora miala byla dalej i wiedziała ze zapełnic moze ja tylko jedna osoba..ktora potraktowała najgorzej na swieci..otoz zmirzyła ja swoja miara..nie raz bylo jej tak mowione..zaprzeczala..teraz jednak,zrozumiala ze ta osoba miala racje..ze czynila cos o co podejrzewała ta osobe..i to nie wazne ze bylo juz po wspolnej drodze zycia..dobiłą tym wszytkim cos co mze mialo szanse zaistniec na nowo..dobiła zdeptała..znowu gdy zrozumiala było juz o wiele za pozno..jedynie co czuła ze musi sie przyznac..zeby w taki sposob udowodnic tej soobie ze nie jest jej warta..ochronic ja przed sama soba..mimo tego jak ja to bolało..jak ja to boli..ma nadzieje ze ta osoba w koncu zrozumie ze wydostała sie z wielkich macek czlowieka nie nadaacego sie do wspolnego zycia...nie nadajacego sie do milosci i nie wartej tej milosci..wspanialej miłości ktora byla obdazona kazdego dnia i kazdej nocy..prawdziwej kurewsko pieknej milosci..ktor zjebała.amen
Inni użytkownicy: nkwiknrszynigveronnikaxdomiczkaslavikokesesek337bariswccomkoskomistylaveausuchotnikdariazet
Inni zdjęcia: 06.03.2025 bolimnieniebo29.03.2025 bolimnieniebo01.03.2025 bolimnieniebo07.03.2025 bolimnieniebo16.12.2021 bolimnieniebo17.10.2010 bolimnienieboJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie2025.4 xxtenshidarkxx... maxima24... maxima24