Zdałam wszystkie egzaminy. Jeszcze nigdy nauka nie wymagała ode mnie takiej koncentracji i nie była dla mnie do tego stopnia wyczerpująca. Nie wiem czy to kwestia ogólnego poczucia zmęczenia, czy oduczyłam się systematyczności - przyswajanie wiedzy na ostatnią chwilę w moim przypadku zawsze wiąże się ze stresem, który uniemożliwia skupienie na takim poziomie, którego bym od siebie oczekiwała. Kolejne terminy gonią, czas niestety nie jest łaskawy.

Ostatnio poza uczelnią i pracą realizuję się w łóżku. Pogoda nie zachęca do wychodzenia, a jeszcze do końca nie zwalczyłam choroby, więc głównie leżymy i jemy. Ten weekend w planach ma wyglądać trochę inaczej, ale nie zapeszam - zdarzyło nam się przegapić imprezę, na którą mieliśmy kupione bilety, bo... zasnęliśmy. Mówię w liczbie mnogiej, ba! Ja MOGĘ jej używać - to dla mnie ekscytująca nowość. Nie przejmuję się tym, że moja głowa każe mi śnić o łąkach i dotyku, którego już nie poczuję. Że jestem hot girl i z chęcią by mnie znowu przeleciał, bo tym razem niczego nie zepsuję. Mam produkt oryginalny, nie potrzebuję substytutów.