fot Iga M.
Together
Chłodna bryza zalatuje od strony słońca, chodź nieprzyjemnie pachnie jeziorem, delikatnie chłodzi moją spaloną twarz. Czasami myślę że zwariowałem , że zwariowałem już bardzo dawno , jakiś czas temu albo po raz kolejny przed chwilą.
Kolory tęczy do okoła mnie płatają figle i mydlą oczy, zabierając czasem logiczne myślenie i możliwość smutku. Ludzie różnie to nazywają, jedni miłością , natchnieniem , inni chorobą i udręką, czują kalectwo organizmu i myśli. To jednak coś innego skłania nas wszystkich do popełniania tego zamachu, to lekkość i bliskość.To czego podświadomie każdy z nas szuka.
Czuje niebiosa, słodycz tych chmur wysoko nad głowami i łaskotanie w żołądku. Znów wiem że mam po co budzić się i przemierzać przeciwności. Uwielbiam ten moment gdy nie wiem kiedy zasnąłem , a budząc się chce zatrzymać czas...