Ohayo!
Dawno, bardzo dawno ostatni raz tu zaglądałam, więc po namyśle, po tych wszystch rzeczach, które miały niedawno miejsce w moim życiu, postanowiłam coś napisać. Nie mam teraz czasu - zdawałoby się, jak każda normalna nastolatka, ne? Szkoda tylko, że nie spędzam czasu, tak jak one. Ale cóż, naprawdę marzę o tym, żeby wydać swoje "opowiadanie". No, nawet nie wiem, czy klasyfikować ten mój grafomańczy utworek jako opek, bo w sumie jest już bardzo długi i, jak to raczej ma powieść, wielowątkowy i wgl.
W każdym razie jest. I muszę jeszcze go skończyć. I w ogóle nie mam pomysłów. I nie chce mi się za bradzo o czymkolwiek myśleć. Najchętniej nic bym nie robiła, tylko jadła, spała i się opierdzielała, siedząc przy komputerze, czy grając na konsoli. Bo w sumie jestem w takim wieku, kiedy to powszechne, prawda? W moim wieku nie pisze się książek, a nawet jeśli, to o wampirach, które zakochują się w Bellach i tym podobne gówna. A ja bym chciała coś stworzyć.
Jak Mashirou i Takagi. Bo oni, mimo swojego wieku, osiągnęli poniekąd wielki sukces.
Ja też chciałabym, żeby moje wypociny znalazły się na półce kogoś innego, niż mojej. Żeby ktoś przeczytał i polubił to, co wyszło spod mojej ręki. Żeby taka lektura coś dla kogoś znaczyła, żeby dała komukolwiek coś do myślenia. Żeby dawała poczucie odrealnienia i wciągnęła, tak jak to robią książki innych autorów ze mną. Chciałabym mieć tak dużą satysfakcję, jak oni z faktu, że mają fanów swojej twórczości. Że mogą coś nią przekazać. Że robią coś, czego wielu ludzi nigdy nie będzie w stanie zrobić.
A ja tu tylko siedzę i tak myślę nad ukłądaniem kolejnych punktów planu wydarzeń. Bo kompletnie czasami zapominam, że fabuła opiera się przede wszystkim na wydarzeniach, które mają dawać nam do myślenia i kazać zastanowić się nad przesłaniem, a nie opisywać to, co chciałoby się przekazać, zaraz po określeniu sytuacji. Bo ludzie lubią czytać o wydarzeniach, a nie reflekcjach i wnioskach. A już na pewno nie o protestach jakiejś nastolatki, która ubzdurała sobie pewien model społeczeństwa i za wszelką cenę chce się podzielić swoimi odczucimi na ten temat. To nie o to chodzi.
Czytelnik powinien interpretować tekst sam, bez czytania o tym, co chciał przekazać autor. Dlatego tak nienawidzę uczyć się języka polsiekgo. Jak można nas uczyć o tym, co chciał przekazać autor i nie dać nam dojść po słowa i posłuchać tego, co my o tym myślimy? A jeśli już, to oceniać, czy myślimy w słuszny, czy odbiegający od normy sposób?Jak można o dziele takiego poety czy prozaika powiedzieć coś cokolwiek błędnego? Jak można się mylić, wyrażając swoje przemyślenia?
Przecież interpretacja tekstu utworu to tylko i wyłącznie nasza osobista sprawa. Można się nią dzielić, ale żadnej nie wolno podważać! A już na pewno nie faktem, że odbiega od ogólnie przyjętego sposobu myślenia o danym dziele.
Piszę jak popieprzona. Przepraszam za ten chaos i powtórki w zdanaich, ale zwyczajnie jeszcze nie doszłam do siebie. Miałam wczoraj/dzisiaj nockę filmową w szkole, a potem spałam większość dzionka. Jakby tego było mało, właśnie oglądanęłam ostatni odcinek Psycho-Pass i nie mam co teraz robić ze swoim życiem ;^;
Powinnam zająć się piasniem, rzeczami do szkoły, czy innymi pierdołami, ale na razie jedyne, co przychodzi mi do głowy to iść przed telewizor i oglądać kretyńskie kreskówki, zapychając się niezdrowym żarciem. Jestem okropna.
Na razie to tyle. Krótko, bo krótko, ale mam nadzieję, że z jakimś sensem, nawet pomimo błędów stylistycznych, literówek, czy, nie daj Boże, ortów lub irterów.
+Yay, załapałam się na środową wycieczkę od opery ~~! =w=
Ja ne ~~