Wróciłam. Bez wchodzenia w szczegóły podsyłam kolejną część. Wybaczcie mi tak długą nieobecność.
"Bez dna"
Część 18
Jedliśmy w milczeniu ciągle uśmiechając się do siebie. Gdy już skończyłam siedziałam i wpatrywałam się w niego, w jego doskonałe policzki i oczy, które gdy tylko spotkały się z moimi iskrzyły.
- Smakowało ? - zapytał połykając ostatni kęs. Podeszłam do niego i siadając mu na kolanach oraz zaplatając mu ręce na szyi pocałowałam go. Błyskawicznie objął mnie w pasie i zanim się zorientowałam wylądowaliśmy w sypialni. Położył mnie na łóżku i całował czule tuląc mnie do siebie. Leżeliśmy wpatrując się w siebie i milcząc. Cisza była piękna. Nie przeszkadzała nam, wręcz przeciwnie, umilała nam jeszcze bardziej tą chwilę. Zauważyłam, że lubię jego zielone oczy. No, może nie lubię. Można nawet powiedzieć że je pokochałam. Tak, pokochałam je. Zaczął głaskać mnie po policzku. Tak, jego dotyk też pokochałam. Przymknęłam oczy. On widząc to roześmiał się. Tak jego śmiech też pokochałam. Cholera. Zakochałam się. To już nawet nie było pytanie, raczej stwierdzenie. Wtuliłam się mocniej. Zapach. Jego zapach. Nie, nie, nie - myślałam. Za szybko się angażujesz. Ostatnim razem też tak było, cierpiałaś jeszcze więcej. A co gdybym teraz miała go stracić ? - zapytałam sama siebie otwierajac oczy. Zdziwiłam się kiedy poczułam jego spokojny oddech i zobaczyłam zamknięte oczy. Zasnął, tak po prostu. Podniosłam się na tyle aby móc go przykryć ale też nie obudzić go gwałtowniejszym ruchem. Zasnęłam z myślą, że chciałabym w ten sposób zasypiać codziennie. Bez końca.
***
W nocy obudził mnie telefon. Na całe szczęście nie obudził Kamila. Z telefonem w ręce wybiegłam z pokoju i nie patrząc na wyświetlacz odebrałam połączenie.
- Słucham - powiedziałam zaspanym głosem.
- Gdzie ty do cholery jesteś nigdzie cie nie mogę znaleźć! - ktoś krzyczał do słuchawki pomimo tak później pory.
- Co ? - spojrzałam na wyświetlacz. No tak to Adam. Najwidoczniej zorientował się, że nie ma mnie w domu, czy w szkole. - Odczep się, jest noc - powiedziałam niezrozumiale i rozłączyłam się. Zanim zdążyłam dojść do pokoju zdążył zadzwonić ponownie. Przewróciłam oczami i odebrałam.
- Co ty sobie myślisz że możesz wyjeżdzać a ja nic o tym nie będę wiedzieć ? Za kogo ty się masz ?! - krzyczał bezczelnie. Prychnęłam.
- Za twoją byłą dziewczynę ? - odpowiedziałam mu spokojnie. Znałam już go tak długo że jego bezczelność nie robiła na mnie żadnego wrażenia.
- Gdzie jesteś ? - zapytał już spokojniej. Zawsze miękł kiedy widział, że jestem nieugięta - błagam, wróc do mnie. Ja się zmieniłem. - skomlał. Roześmiałam się do słuchawki.
- Ja i ty to dział zamknięty. Nie ma nas i nie będzie. Z resztą mam kogoś, kogo kocham - powiedziałam schodząc na dół. Nie miałam zamiaru owijać w bawełnę. Taka była prawda - i jestem z nim szczęśliwa. Znajdź sobie inną frajerkę która nabierze się na twoje puste obietnice.
- Marta, ale ja cię kocham, przecież wiesz - zmiękły mi nogi. Rzadko mi to mówił, bardzo rzadko. Zamilkłam biorąc głęboki oddech -Marta proszę, daj nam szansę.
- Dawałam ci ją zbyt wiele razy, nie mam już sił na więcej - rozłączyłam się. Usiadłam przy stole w ciemnej kuchni. Nie chciałam wracać jeszcze na górę. Po chwili dostałam wiadomość:
" Będę o ciebie walczył kicia, nie oddam cię temu fagasowi.
Należysz do mnie, pamiętaj"
To nie pierwszy raz kiedy poczułam się jak rzecz, jak zabawka. To nie pierwszy raz, kiedy Adam próbował do mnie wrócić. Ale był to pierwszy raz kiedy ze spokojem wykasowałam wiadomość, uśmiechnęłam się i pewna swoich uczuć co do Kamila skierowałam się w stronę sypialni, wiedząc, że dam radę uporać się z całym bałaganem który nazbierał się w ostatnim czasie. To był pierwszy raz kiedy miałam szczerą nadzieję, a perspektywa szczęścia była coraz bardziej realna.
cdn.
Przeczytane - skomentuj albo kliknij fajne ;)