Tak, oto Największy Żart Roku 2010.
Od lewej - Dzika, ja i Martynuch.
Co tu jest największym żartem?
Emm...
Po pierwsze - 3 kilo tapety i lakieru do włosów + kiecka + obcasy + ja.
Nie ma to jak czuć się jak plastik...
Po drugie - prowadzenie apelu, a raczej "Gali Oscarów" dla nauczycieli...
Po trzecie - wyjście tak na oczach całej szkoły, oooł jea. xD
Nigdy więcej się tak nie poświęcę.
Nie liczcie na to, że się zgodzę na ten numer.
O nieeee ;D
Mogę robić dekoracje, ale nie bawić się w prowadzącą. xD
Tak więc Największy Żart Roku 2010 - poznaliście.
Gratuluję.