Dzieje się ale to norma....nie mam czasu ani siły żeby pisac notki....
Praca na floriańskiej mimo swej prostoty była bardzo absorbująca...głownie mój czas... w sumie nauczyła mnie wielu nowych rzeczy i dzięki niej poznałam masę fajnych ludzi których miło będę wspominać...jednak ten etap jest już zakończony...oficjalnie rozstałam się z floriańską...
w sumie to już nawet tak nie imprezuje ... no czasem....Festiwal kolorów mocno udany, aftery po meczach Polaków również...bania bania i cubano....wszystko bez zmian ;) no i oczywiście Goat House i najlepsze home party u Diego....bez dwóch słów ;)
teraz tydzień wolnego przed wyprowadzką z krakowa więc skupiamy się na pracy licencjackiej kochani ;) ostro ostro, trzeba to dziadostwo skończyć...!!!!
a narazie to cała niedziela w szpitalu, jutro podobnie....taki tam ropień....:(