photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 10 CZERWCA 2016
1736
Dodano: 10 CZERWCA 2016

?zyje

W marcu 2014. byłem w szpitalu. Nie pierwszy raz. Wszystko kleiło się do mnie a ja kleiłem się do ścian i stapiałem z nimi. Dni też mi sie zlewały. Dostawałem kroplówkę, ktoś tam przychodził, ale twarz m też mi gdzieś zniknęła. W głowie miałem kulę tłuszczu, która przelewała się przed oczami, ilekroć je zamykałem. Nie chciałem spać, po prostu odlatywałem, sny przypominały raczej koszmary. O nienawiści, o złu, o mnie i innych ludziach, na których trudno mi patrzeć bez obrzydzenia. Marzyłem o maratonach, o spalaniu tłuszczu dzięki kilkugodzinnym biegom, czasami, kiedy oblewał mnie zimny pot po przebudzeniu w nocy, zrywałem się z łóżka i biegałem. Ale tylko w myślach, fizycznie nie mogłem się podnieść. Zryw myśli wiele mnie zawsze kosztował wtedy, miałem zawroty głowy i nie mogłem skupić się na jednej rzeczy, a chciałem naraz analizować wszystko - od sensowności mojego pobytu w tym miejscu, po kalorie podawanego szpitalnego jedzenia. Łapałem się dziwnych wyobrażeń, kilka razy życzyłem sobie, żeby lekarz zdechła, żeby matce coś się stało po drodze do mnie i żeby juz nikt nie dawał mi nadziei na wyjście stamtąd, bo nie chciałem wychodzić. Wciąż mógłbym umrzeć tylko chudy.

Potem wracam. Jest dobrze, przemagam wstyd, chodzę na basen i nie myślę o złej maturze, o roku w plecy, o moich plecach, które po pobycie w szpitalu pewnie przypominają grzbiet świni. Odrzucam myśl, że jestem obleśny i paskudny, z trudem, ale pakuję sie do samochodu i daje się zawieźć do lekarza, do kina, do sklepu. Wszystko na mnie wisi, nie potrafię dobrać ubrania, wszystko mi się podoba, dopóki tego nie zakładam. Wychodze z pustymi rękoma, zjadam lody, czuję się jeszcze gorzej. Wracam do regularnych ćwiczeń. Ćwiczę nocą, żeby nikt nie wiedział. Ja wiem i to wystarczy.

Rok później, w marcu 2015, mam za sobą próbną maturę, znowu szpital itp. Znowu przestaję chodzić. Potem okaże się, że właściwej nie zdałem, szczególnie mnie to nie dziwi. Ani nie grzeje, ani nie chłodzi. Trochę szkoda, że mam lepsze samopoczucie niż miałem, kiedy nie mogłem zmusić się do nauki.

Wszystkiemu temu towarzyszy uczucie zobojętnienia, ale też głębokie przeżywanie każdej najdrobniejszej porażki, każdego symbolu, który utwierdza mnie w tym, jaki jestem do dupy i ze nigdy nie będę szczęśliwszy niż w momencie zbywania kilogramów. Przesypiam dnie, w nocy mam prawie omamy, moja egzystencja i świat dokoła wydają mi się nierealne i dziwne, jakbym nie był człowiekiem. Mam dużo kolek, w ciszy słyszę bicie własnego serca, które jest już bardzo słabe. Przypominam sobie film. Myślę, że przeżyję, zasypiam, budzę się. Stwierdzam, że żyję. Chociaż nie mogę podnieść się z łóżka, a m nazywa mój uśmiech wymuszonym, chociaż staram się bardzo. Głos z tyłu głowy podpowiada mi, że gdybym starał się bardziej, nie leżałbym właśnie i nie tył jak wieprz, jak tłusta świnia, obleśny grubas, któremu w głowie tylko żarcie. Przecież żyć warto, kiedy jest się pieknym.

W kwietniu 2015 opuszcza mnie chęć walki o chudość, ze strachu, bo boje się umrzeć. Śmierć wydaje mi się nagle zbyt ostateczna, jeśli będę chciał umrzeć, to przecież sam ze sobą skończę, nie chcę w ten sposób. Myślę wtedy o m, o szkole, chcę też sobie przypomnieć jakieś dobre chwile z życia, bo przecież tak bywa gdy się juz umiera - człowiek przypomina sobie wszystko - wiec mysle o tym, kiedy schudłem pierwszy raz 5kg w ciągu dwóch dni, kiedy prawie adoptowałem kota, kiedy kupiłem fajne buty, w których wyglądałem dobrze.

Nie wyszedłem ze szpitala jeszcze przez kilka miesięcy. W momencie wyjścia ważyłem już 68 kilogramów. Teraz chodzę do psychologa, do psychiatry, pilnuję posiłków, mój stan jest bardziej niż pod kontrolą. Nie wiem co ze mną było, nie chcę mówić o anoreksji, nie chcę więcej dopuścić do tego uczucia odejścia, kiedy prawie odszedłem, ale

moje obsesje i lęki nie zniknęły i podjąłem kolejną próbę

 

to tyle co u mnie, miłego wieczoru

 

Komentarze

lateks Dobrze widzieć, że żyjesz.
02/07/2016 18:20:29
Photoblog.PRO shesblonde Czekałam na wpis od Ciebie, cieszę się, że jestes.
13/06/2016 9:43:07
astronaut Dziękuję, że to napisałeś.
12/06/2016 22:44:01
ancoraimparo Ktoś tęsknił. Dla kogoś, ważne, że znów jesteś.
12/06/2016 0:30:09
chudypuszek To smutna historia. I chyba też nie trzyma to uczucie, ten strach ze umrę i ze nie będzie już nic. Musze jeszcze dużo zrobić, Ty pewnie też. Ciesze się ze żyjesz. Tez ciągle chce być chuda ale chcę też żyć mimo że nie wiem jeszcze po co.
10/06/2016 21:55:32
chudypuszek Mnie*
10/06/2016 22:37:43

brzydola Jak dobrze wiedzieć, że żyjesz.
10/06/2016 21:58:53