ROZDZIAŁ SIÓDMY
Okryta kołdrą przedostałam się to łazienki. Brzydziłam się sobą, dlaczego ja mu na to pozwalam ? Dlaczego on nie potrafi dać choć odrobinę szacunku kobiecie ? Za każdym razem gdy chcę by była między nami lepsza więź to on staje się bardziej bulwersywny. Mam już dosyć, dlaczego to nie może się skończyć ? Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Leciała zimna woda, moje ciało dygotało. Na półeczce leżała gąbka, już miałam ją wziąć w dłoń kiedy przypomniało mi się że zapewne on z niej korzysta. Na powierzchni mojej skóry umieściłam żel pod prysznic, a następnie zaczęłam go wcierać. W miejscach, w których mnie dotykał zrobiłam to nieco dokładniej, tak by pozbyć się jego odcisków, jakichkolwiek dowodów na to że jego ręce się tam znajdowały . Wypłukałam moje ciało i wytarłam ręcznikiem. Pomieszczenie wydawało się ładnie urządzone. Czarna umywalka, nad którą znajdowało się lustro, a wokół niego małe lampki oświetlające je, szafa oraz prysznic z przyciemnionymi szybami. Na środku był mały puszysty dywanik o szarej barwie. Boje się pomyśleć w jaki sposób na to wszystko zarabia.
- długo jeszcze ?- usłyszałam męski głos zza drzwi.
- za chwilę wyjdę -oznajmiłam. Chyba odszedł, gdyż usłyszałam oddalające się kroki. Założyłam na siebie jego szarą bluzkę i poszłam do mojej sypialni. Moje oczy prosiły się o spoczynek. Zasnęłam.
***
Gdy się obudziłam w mieszkaniu panowała cisza. Pewnie gdzieś poszedł, może ma spotkanie z jakąś łatwą panną. Przecież ruda mówiła że ponoć lubi takie sztuczki. Ciekawiło mnie tylko dlaczego mi nic nie zrobił. Przeszłam się po domu. Wiem, że to nie grzeczne, zaglądanie do pokoi ale zbyt duża siła mnie do tego ciągnęła by odmówić. Zostałam zmuszona przez mój umysł. W pomieszczeniach nie było nic szczególnego. Zeszłam po schodach i znalazłam się w miejscu przypominającym kuchnię. Widać że chłopak lubi pojeść, szkoda że nie idzie mu równie dobrze ze sprzątaniem po sobie. Głód dawał się we znaki. Zaglądnęłam do lodówki, o dziwo jedzenia było jeszcze pod dostatkiem. Zrobiłam sobie skromną kanapkę z pomidorem. Pomyłam naczynia. Ogarnęłam ten cały syf znajdujący się na blacie, nic nie poradzę na to że jestem wrażliwa na punkcie porządku. Posprzątałam resztę domu, po czym zabrałam się za oglądanie TV. Nie było nic szczególnego, zmieniałam kanał za kanałem, lecz na jednym się zatrzymałam. Moje oczy zrobiły się jak lornetki. W wiadomościach było umieszone moje zdjęcie- szukali mnie. Jednak im na mnie zależało. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Mam nadzieje że mnie znajdą, mam już dosyć przebywania w tym mieszkaniu, choć jestem tu zaledwie dwa dni. W moich oczach znalazły się łzy, nie wiem czy były one z radości, czy może ze smutku, że się tu znajdowałam. Poszłam na górę, włączyłam umiejscowioną się na szafce wieże.
''muzyka na ful, to jest to''- pomyślałam. Uwielbiam słuchać piosenek głośno, tak że ich melodia uderza z siłą o moje bębenki. To mnie uspokaja i odstresowuje. Nagle usłyszałam zatrzaskujące się drzwi, na znak że wrócił. Na ławie zaczął wibrować telefon, zajrzałam na wyświetlacz. BATERIA ROZŁADOWANA. Zeszłam na dół by zapytać czy ma ładowarkę, mam nadzieje że pozwoli mi wykorzystać odrobinę prądu. Opierał się rękoma o blat stołu. Czerwona maź kapała na jego powierzchnię. Nagle coś we mnie pękło. Podczas sprzątania widziałam apteczkę w szafce. Podbiegłam do niej i wyciągnęłam. Obmyłam mu twarz wodą utlenioną, nie byłam ekspertem od takich spraw. Cały czas mi się przyglądał. Kiedy przylepiałam mu plaster na czoło syknął z bólu. Odruchowo popatrzyłam w jego oczy. Dopiero teraz zauważyłam jaką mają cudowną fiołkową barwę. Zaczął się przybliżać do moich ust, jednakże w porę się ogarnęłam i go lekko odepchnęłam.
CDN.
_____________
Proszę oto i kolejna część, nie wiem kiedy pojawi się następna, teraz mam rekolekcje więc może uda mi się coś napisać. :)