photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 CZERWCA 2013

Patrzę na siebie w lustrze. Przypominam sobie tę osobę, którą byłam jakiś czas temu i jakiś dłuższy czas temu i dochodzę do wniosku, że ludzie się nie zmieniają. 
Miałeś rację, nie uczymy się na błędach. Mimo, że stajemy się bardziej wyrachowani starając się nie wdepnąć w to samo gówno, nadal jesteśmy tak samo głupi i mamy taki sam charakter, te same skłonności i słabości. Zmieniają się co najwyżej nawyki, może trochę sposób myślenia, boimy się życia coraz bardziej, bo coraz lepiej je znamy. 

Jestem człowiekiem. Mam niespełna 21 lat, przeszłość niemal psychiatryczną (chociaż mimo uslinych starań otoczenia koniec końców nie wylądowałam w pokoju bez klamek), za sobą mnóstwo błędów, setki słów, których maksymalnie żałuję i chciałabym wymazać z pamięci swojej i ludzi do których były one kierowane. Jako człowiek mam swoje potrzeby - po blisko trzech latach życia bez żadnych uczuć, po czasie w którym liczył się dla mnie tylko gniew będący dla mnie jedyną odskocznią od nieustannej obojętności zajmującej całą przestrzeń mojej głowy, zostałeś piewszą osobą do której poczułam cokolwiek, która była mi możliwie najdalsza od obojętności i której obecności pożądałam w swoim życiu bardziej niż czegokolwiek innego. Nie wiem, czy stało się tak ze względu na potrzebę adoracji, którą zaspokajałeś w stu procentach, czy ze względu na chory trójkącik, który tworzyliśmy w czasie każdego naszego spotkania poza tym ostatnim, czy może też wstrzeliłeś się ze swoim zainteresowaniem moją osobą akurat w moment, w którym moja głowa zadecydowała, że trzeba coś zmienić i coś poczuć, bo ile można przeżywać jedno wielkie nic. Jest mi wstyd, że niemal zakochałam się w osobie, którą byłeś w mojej głowie - nie znam Cię na tyle, żeby stwierdzić, czy osoba, której obraz stworzyłam sobie sama, jest tą samą osobą, którą rzeczywiście jesteś na co dzień. Wiem natomiast, że przywiązałam się za mocno, a absolutnie nie miałam do tego żadnego prawa. Całą tę przygodę rozpoczęłam całkowicie w sobie i również w sobie ją skończyłam - zabolało mnie to o tyle mocniej, bo po jakimś czasie zamknęłam ten rozdział, a uczucie do Ciebie stłumiłam najbardziej jak się dało (z biegiem czasu ono po prostu wygasło we mnie, a teraz już doskonale wiesz, że cieszy mnie Twoja obecność i mimo, że co jakiś czas przemykasz mi przez głowę, nie tęsknię za Tobą i o tę Twoją obecność nie zabiegam - jesteś to jesteś, nie ma Cię, to Cię nie ma - moje życie biegnie dalej i muszę ję wziąć w swoje ręce, bo Twoje życie biegnie tak samo, a ja nie mam zamiaru ich łączyć). Wiem na pewno, że nie zagalopuję się z tym uczuciem do Ciebie już nigdy więcej, chociaż nieraz mówiłeś mi "nigdy nie mów nigdy" - ten etap po prostu mam już za sobą, jeśli kiedykolwiek zdarzy mi się pomyśleć o Tobie w trochę głębszej kategorii, będę miała na tyle doświadczenia i godności, żeby zapaść się pod ziemię na czas w którym to wszystko znowu mi przejdzie. 

Wracając do moich potrzeb, a zmieniając całkowicie osobę, którą mam na myśli - zastanawiam się na ile potrzeba bliskości kogoś jest rzeczą przyziemną i potrzebną do normalnego funkcjonowania. 

Strasznie ostukany frazes "chcę tylko, żeby ktoś mnie kochał" jest w całej rozciągłości nieprawdziwy. Wiem, że mam dookoła siebie kilka osób, które oddadzą za mnie życie; nie jestem w stanie powiedzieć, że nie zrobię dla nich tego samego, ale nie skłamię też, że nie są to osoby o miłość których mi chodzi, bo te osoby kochają mnie bezwarunkowo i ta bezwarunkowość działa w dwie strony. Chodzi mi konkretnie o tę miłość warunkową, popartą jakimś zafascynowaniem, którego podstaw nie jestem w stanie odnaleźć i zapewnić. Patrzę na Ciebie i stwierdzam, że emocjonalnie pakuję się w to samo gówno, w które wpakowałam się w wyżej wymienionym przypadku - tutaj jednak odchodzą na bok kwestie moralne i przeszkody w postaci dysonansów różnej maści. Nie jestem w stanie rozgryźć, kim jesteś i czego oczekujesz, ale im dłużej próbuję, tym bardziej stwierdzam, że na liście Twoich oczekiwań nie ma nic związanego z moją osobą. 

Powiedziano mi: na pewno go nie zmienisz. Widzisz, cały myk polega na tym, że wcale nie chcę zmieniać osób Twojego pokroju, chcę tylko w jakiś sposób odkryć tę milszą część Ciebie i wiedzieć, że jest ona zarezerwowana dla mnie. 

Trzymanie kciuków nic nie pomoże, ludzie się nie zmieniają. 

Kurewsko chciałabym się zmienić, bo wiem, że zbyt łatwo jest mnie nie lubić. Ześlij mi osobę, która powie mi, jak to zrobić, a zrobię wtedy wszystko. 

Jako człowiek mam potrzeby, a potrzeba bycia szczęśliwą przemawia przeze mnie w tym momencie najbardziej ze wszystkich. 

Informacje o gronkowiec


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Tania odzież zachodnia? ezekh114Złoty Pierścionek. ezekh114Just one shot jestersarmyDamme Carnival 2025! cherrykinn