[i]Grim&eviL przedstawiają;[/i] [b]Wojt'ASS B., wesoły degenerat[/b]
(Gdyby jakość zdjęcia Czytelnikom nie odpowiadała; oto link do pełnoformatówki: [url]http://tiny.pl/j3g8[/url])
Drodzy Czytelnicy!
Dziś kolejna odsłona naszego photoblogaska, a zarazem tryumf mrocznej i złej Skrzynki Donosów!
Tym razem nastąpi demaskacja osobnika, który części Ludu Bożego znany jest jako [b]Wojt'ASS[/b].
Wojtek jest osobą, która bez większych trudności mogłaby brać udział w reklamach różnej maści wódek (tudzież denaturatów). Raczej nie dzięki nieodpartemu urokowi osobistemu (który jak Drodzy
Czytelnicy mogą zauważyć sami dzięki zamieszczonej dokumentacji wizualnej jest prawdziwie "nieodparty"), lecz szeroko rozumianemu doświadczeniu i obyciu jakie nabył Wojtas przez [b]lata praktyki[/b], a jako że praktyka to rzecz czasochłonna, więc na naukę czasu nie starczyło - dlatego też Wojtek jest trzeci raz, i jak się obawiamy nie ostatni raz, na [b]I roku studiów[/b]... no ale przecież są [b]priorytety![/b]
Wojtka zatem częściej możemy widzieć w stanie błogosławionym aniżeli trzeźwego, czego skutekiem jest m.in. rozpieprzone kolano; swego czasu nasz bohater postanowił urżnąć się (a jakże!) ze swymi przyjaciółmi - a w swoim daleko idącym pragmatyźmie, ostrożności i wrodzonemu zdrowemu rozsądkowi postanowił zmienić scenerię libacji z nużących ich widać domowych pieleszy na bardziej ciepły i przyjazny krajobraz terenu budowy.
Wg. relacji [b]Naszego Specjalnego Korespondenta[/b], [b]Wojt'ASSowi[/b] "film urwał się" jeszcze przed wyjściem z domu kumpla. Wobec powyższego, nie powinno nikogo dziwić iż, nie pamiętał jak spadał z wysokości [b]trzech metrów[/b] na pustaki.
Złośliwość rzeczy martwych jest (szczególnie w naszym kraju) bardzo dobrze znana, toteż nikt łącznie z poszkodowanym, nie powinen być zdziwiony faktem, że zła i niedobra pustaczyna tak się usadowiła by jej kant wszedł jak nóż w masło w [b]torebkę stawową[/b] Wojt'ASSa powodując radosne przemieszczenie się rzepki jakieś trzy centymetry w górę.
Myślicie, że to coś Wojtka nauczyło? Bzdura! Po 3 tygodniach spędzonych w domu, po pozbyciu się uciążliwego gipsu, wreszcie - po wytoczeniu hektolitrów krwi z nabrzmiałego kolana (bo jak tu ciągle leżeć w łóżku skoro piwko jest w lodówce) Wojtek - wolny i szczęśliwy - wesoło kuśtykał do monopolowego "na rogu".
Inną cechą charakterystyczną naszego dzisiejszego [b]demaskowanego[/b] jest jego fryzura (lub jej brak). Geneza tego elementu aparycji Wojciecha może pochwalić się, na przestrzeni ostatniego roku trzema, drastycznymi w swej odmienności etapami:
1) Pierwszy Etap to włosy sięgające do łopatek, zatkane rury kanalizacyjne włosiem którego nie powstydziłby się zdrowy Arab (koń, nie człowiek), to godziny spędzone na myciu tej zasłony chroniącej Wojtka przed nieprzyjazną rzeczywistością.
2) Drugi Etap. To w gruncie rzeczy "meta-etap" pomiędzy etapami 1. i 2.. Jak to nazwać? Cóż, jest to pierwsza zmiana. Zmiany mają to do siebie, że wywołują reakcje. Spora część elementu żeńskiego przyjeła [b]nowy image[/b] Wojtusia z aprobatą (mniejszą lub większą), reszta zaś posługiwała się takimi epitetami jak choćby [i]"Harry Potter"[/i]. Niektórzy odnosili się do zaistniałej
sytuacji chłodno ([i]"Ale z ciebie ciapas!"[/i]), inni zaś z nadzieją ([i]"No!, nareszcie zniknie ci ta 'cipka' na głowie"[/i]).
3) Trzeci etap pozwoliliśmy sobie nazwać [b]katastrofą[/b]. I co tu można powiedzieć? Szczerze mówiąc patrząc na to coś odechciewa się żyć, a co dopiero komentować. Mamy za to pomysł dla tych,
którzy mają przyjemność (?) Wojciecha znać; na jego urodziny, które ponoć się zbliżają polecamy kupić mu [b]wypasiony, wypierdolski dres[/b]
Za Wojciecha B. prosimy trzymać kciuki. Czerw choroby alkoholowej toczy tego biedaka od paru ładnych lat - ten zaś zamiast wyciągać wnioski z różnej maści wypadków (czy to pobudek na przystankach, czy to w krzakach - ergo w miejscach niekoniecznie do spania przeznaczonych), cieszy się życiem, liże rany, leczy kaca i... pije dalej.
pozdrawiamy, oddani całym sercem - Mhroczni i Źli
[b]Donoszą z Helclów[/b] (czyli telegraf z ostatniej chwili): Ostatnimi czasy Wojt'ASS na stałe zamieszkał w podłej studenckiej melinie u Jerzego Ł., zwanego Gordonem, gdzie pija się więcej alkoholu niż zużywa wody, a powietrze przesiąknięte jest dymem z podłej jakości papierosów. [b]Nasi Specjalni Korespondenci[/b] widywali wchodzących do owej melini między innymi; Beatę, Tomasza R., nijakiego Pawła K., posępnego Damiana, czy bluźniercze bliźnięta.