Chyba nie tak wyobrażałam sobie powrót do ukochanego Opola. Nie tak miały wyglądać te wakacje, nie w takim miejscu miałam się spotkać z tymi ludźmi. Niestety, nadchodzi czasem taki dzień, który wywraca wszystko o 180 stopni, wszystko pieprzy i udaremnia. I przychodzi taka chwila, taki moment, w którym musisz się rozpłakać, bo już po prostu nie dajesz rady. Wszystko wali się na łeb na szyje, wszystkie plany musisz odłożyć na później. Wiesz, że możesz nie wyjść z tego cało, ale trwasz. Żyjesz, bo masz dla kogo, kogoś kto czeka na Ciebie za murami tego obskurnego szamba, w którym właśnie się znalazłaś. Wierzy w Ciebie bardziej niż ty sama. Dziękuję.
Są takie momenty, kiedy wszystko mi obojętnieje.
Nie obchodzi mnie nic, oprócz tego, żeby wreszcie usnąć i spać, spać jak najdłużej. Przespać życie, które przestaje mieć sens i zamiast cieszyć przeraża.
Przeczekać.
Jestem zmęczona oddychaniem, zmęczona uczuciami, zmęczona wspominaniem przeszłości. Zmęczona bieganiem, zmęczona szukaniem, zmęczona próbowaniem, zmęczona sobą.
~*~
Ostatnio mam ochotę doświadczać, przeżywać, żyć. W zupełnie inny sposób niż zwykle. Chcę nowych pomysłów. Zdałam sobie sprawę, że moje życie właśnie po to jest. Trochę się tego wszystkiego boję, ale wszystko co nowe i nieznane trochę przeraża. Czas najwyższy dać sobie i innym szansę. Uwierzyć, że mogę, potrafię i chcę.