Lubię takie zdjęcia, wręcz uwielbiam. Siwe konie moja największa miłość. W ułańskim rzędzie uroczy koń Roleks.
Fot. Mąż
Chłód, mróz, koniec listopada tuż, tuż, a za chwilę zacznie się grudzień...a nawet się już zaczął. Toż to szok! Do końca roku coraz bliżej, a po drodze będą znowu święta&właśnie! Święta! A dopiero co były święta&i te wielkanocne oraz bożonarodzeniowe&znowu trzeba będzie robić porządki świąteczne, zakupy, prezenty popakować. Oj oj oj za dużo tego wszystkiego, a co gorsza za szybko to wszystko mija&niech ten czas odrobinę zwolni, niech ma on trochę litości.
Brak czasu na cokolwiek. Coś zaczyna mnie brać, odporność zrobiła się słabsza, nie ma kiedy o nią zadbać. Za bardzo człowiek jest zapracowany, zestresowany, a co za tym wszystkim idzie, niższa odporność na infekcje. Jakoś walczę domowymi sposobami, ale coś czuję w kościach będę musiała odwiedzić lekarza, bo bez porady lekarskiej chyba się nie obędzie&jednak jestem dobrej myśli i dzielnie walczę. Przez ten zabiegany czas, nie mam nawet chwili, aby sobie potuptać trochę. Ostatnio fakt byłam, ale nie polecam biegać na dworzu za zimno, chłodne powietrze strasznie podrażnia gardło i ogólnie jest tak sobie. Pobiegane 2,5 km&co to w ogóle jest? Chyba żart. Latem spokojnie przebiegłam nawet prawie 7 km. A teraz słabiutko&trzeba będzie z bieganiem schować się na siłownię. Dosłownie. Bez żartów. Chociaż najpierw muszę podreperować swoje zdrowie. Jestem dobrej myśli, że jakoś uda mi się chorobę przegonić domowymi, babcinymi sposobami.
Grudniowy pierwszy weekend spędzony na kurowaniu, lenistwie i oglądaniu seriali i filmów. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić na takie błogie lenistwo, choć niekoniecznie w towarzystwie przeziębienia.