we just some motherfuckin' kids 

Najprawdopodobniej bywam tu zbyt rzadko, żeby teraz, ot tak sobie zacząć pisać tym co się u mnie dzieje...

A dzieje się sporo.

Jednak zaryzykuję. :)

Jeszcze miesiąc temu budziłam się w środku nocy zalana potem na myśl o tym co czeka mnie w maju. Witaj klaso maturalna!

Chcę mieć to już z głowy, im szybciej tym lepiej. Rozłożę tę maturę na łopatki, jestem tego pewna. Teraz tylko pozostaje kwestia udoskonalenia swoich umiejętności, żeby dać radę jak najlepiej tylko potrafię.

Cieszę się, że nie jestem sama i mam wokół siebie wspaniałych ludzi, którzy wierzą we mnie i wspierają, sprawiają, że jest łatwiej kiedy życie staje się trudniejsze. To co w życiu jest najważniejsze to ludzie, którzy nas kochają, najcenniejsze skarby jakie człowiek może posiadać, nie zapominajmy o tym w zgiełku codziennej monotonii.

W dość krótkim czasie zaczęłam uświadamiać sobie bardzo dużo ważnych rzeczy dotyczących mojej przyszłości. Rzeczy dość trudnych dla mnie, osoby, która nigdy nie chciała dorastać i zawsze żyć sobie w swoim beztroskim świecie szalonej nastolatki. Na szczęście mam jeszcze trochę czasu, żeby się oswoić. Chociaż nie ukrywam, że jestem... nieco przerażona.

Poza tym wszystkim czuję się świetnie, jestem totalnie szczęśliwa, pełna pozytywnej energii, uśmiechnięta i zakochana. Z pewnością bardzo dużo zawdzięczam osobie, która w dość krótkim czasie stała się nieodłącznym elementem mojego świata i bardzo dużo nauczyła.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała tutaj o moich perełkach! Jednej szczególnie, zwłaszcza za te niezastąpione ruskie szampany!

Nic nie sprawi nikomu takiej radości jak dar naszej uwagi, naszego uśmiechu - a ten drogocenny dar jest przecież całkowicie darmowy... :)