photoblog.pl
Załóż konto

Podsumowanie pięciu lat naszej wspólnej pracy.
Nie mam pojęcia kiedy to zleciało..
Obie zmieniliśmy się totalnie, nie wiem jak i nie wiem w którym momencie .
Bochema z koniska nie mającego pojęcia o pracy pod siodłem do koniska chodzącego parkury L.
Ja z osoby jeżdżącej na poziomie worka z ziemniakami do osoby jeżdżącej prakury L.
Z brzydkiej chudej szkapy po siwego brudnego szczęśliwego grubaska.
Zaufanie i porozumienie między nami po tylu naszych walkach przyszło samo.
Nie ma już tego złego rozbrykanego, chodzącego z głową w chmurach, broniącego się przed wędzidłem i z brakiem hamulcy konia. Jest koń który potrafi się rozluźnić , nawet zebrać , przejść płynnie do galopu, skręcać, nie pędzić ile fabryka dała.Nie boimy się krzyżaczków 30 cm, teraz skaczemy aż do nieba. Nie ma wożenia na przeszkody i nie ma wielokrążka bez którego nie wyobrażałam sobie skakać ..
Ujeżdżenie ? "Jest nudne i nie ma sensu" - już nigdy tego nie powiem.. Jeszcze wiosna nie wyobrażałam sobie nas na czworoboku, a jednak niemożliwe stało się możliwe. Bochema jako latawiec i pingwin sprawdza się dobrze. Może nie ma się z czego cieszyć może to i żadne sukcesy ale dla mnie jest to pięć wspaniałych i ciężkich lat po których widzę jak bardzo wydoroślałam, wiem wiecej i oczekuje od siebie więcej. Dużo jeszcze pracy przed nami, ale dajemy sobie czas, teraz spokojnie mogę nazwać Bochemkę moim małym CZEMPIONEM

Dodane 9 PAŹDZIERNIKA 2017 z Android
839
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika gordi2105.