Tak trudno się podnieść, tak trudno wstać. Trudno myśleć i mówić. Trudno kochać i nienawidzić. Tak trudno iść dalej. Chciałabym zakosztować w końcu takiej normalności, spokoju i bezstresowego życia. Jestem w takim momencie, że nie byłoby mi szkoda niczego tutaj zostawić, wziąć rodzinę i wyjechać, daleko stąd. Powietrze pachnie tutaj szarością codziennego dnia, smutkiem i łzami. Niestety nie łzami szczęścia. Wypowiedziane slowa mają taką wartość jak liście jesienią, wystarczy mały wiaterek aby zwiać je na ziemie, oraz aby zostały zdeptane przez życie, tak jak wszelkie plany i obietnice. Co z tego, nikt nie zwraca na to uwagi, trudno. Bring me down.
Tak trudno się podnieść, tak ciężko wstać
Gdy tyle wspomnień nie daje spać
I nie ma dnia, nie ma nocy,
Jest ten dziwny strach