Dawno nie pisałam w sieci. Szczególnie czegoś mądrego i ciekawego.
W tym czasie kilka chorób zdąrzyło zmutować i opanować świat, pozmieniało się kilku prezydentów, odbyło się wiele dobrych i niedobrych koncertów, kilka razy spadł śnieg i kilka razy było lato. Było się na wielu, dobrych mniej lub bardziej, imprezach, wypiło się i wypaliło trochę tego i tamtego.
Nawet Michaelowi zdąrzył odpaść nie tylko nos, ale jakoś tak cały odpadł.
Coś tam się podziało w wielkim świecie i tym mniejszym, tym moim za oknem, tym najbliższym - też.
I ja się zmeniłam. Włosy przefarbowałam z pińset razy.
Ale dalej, oj dalej lubie sobie zdrowo popisać.