Dawno mnie tu nie było moi drodzy parafianie, ale koniec żałoby powiadam! Czas się radować i zrzucić żałobne portki! Nie dodawałem zdjęć bo nie robiłem żadnych, a nawet gdybym zrobił to nie miałbym jak wrzucić je na kompa... No ale dosyć tych tłumaczeń. Na zdjęciu moja najnowsza dziarka, kobra . Wprawdzie świeżo po pierwszej sesji i na dniach będzie poprawiana, ale już jakoś wygląda, bo wcześniejszy kontur straszył.
Teraz newsy.
Wywalili mnie z roboty! Od listopada do dnia pańskiego 20 stycznia byłem (nie)dumnym pracownikiem restauracji Barbados w Gdyni na stanowisku kelner. Co się nachapałem to moje, grunt, że jakaś robota była i teraz z doświadczeniem wezmą mnie praktycznie wszędzie. Właśnie jestem na etapie rozsyłania CV. Ale gastronomia to nie mój jedyny target bo...
ZDAŁEM PRAWKO! Kurrwa mać, ile z tym było pierdolenia to głowa mała. Za trzecim razem się udało. Muszę powiedzieć, że w porównaniu z Wrocławiem zdawanie w Gdyni było prostsze niż konstrukcja cepa. Cały czas kręciłem się wokół jednej, niewielkiej estakady, pięknie oświetlonej i oznakowanej. Zresztą za drugim razem też prawie bym zdał. Oblałem wracając do WORDu ( 150m od niego... ) i na tym jedynym odcinku strefy wyjechał mi samochód. Egzaminator dał po heblu i się skończyło babci sranie. No ale grunt w tym, że mam to już za sobą. Samochód też ma przyjechać na początku lutego więc jest git. A jako, że będąc początkującym kierowcą muszę jak najwięcej jeździć, to w niedługim czasie, razem z CVkami na kelnera, złożę podanie o prace jako kurier w telepizzy. Obydwie fuchy dobre. Jako kelner będę miał spore tipy ( z tego co słyszałem i doświadczyłem to napiwki w trójmieście nie schodzą poniżej 100zł/dzień poza weekendowy. Ja miałem ten niefart, że pracę dostałem jako kelner na imprezach, gdzie bydło kupowało przy barze. Ale i tak swoją drogą nigdy nie zszedłem poniżej 50zł/dzień, a z reguły kończyłem weekend ze 150+ gelda w sakwie ) no i będę mógł dalej zdobywać doświadczenie i wynosić z knajpy co przydatniejsze gadżety ( najbliższy target - kieliszki wyborowej! :D ). Z kolei jako dostawca będę jeździł, miał zniżki na pizzę 65%, jakieś skromne tipy i umowę o pracę. W sumie podejrzewam, że pójdę tam gdzie mnie wezmą, a jak będę miał wybór to chyba rzucę monetą
.
Co do studiów to jakoś leci. Bliżej niż dalej. Wprawdzie przez 3 najbliższe dni będę miał jedno koło zaliczeniowe, zbója z laborek z fizyki i po kole z wiedzy okrętowej i nawigacji, ale nie sądzę, żeby było źle. Miałem szansę się już do tego przyzwyczaić, bo tak jest dzień w dzień od ponad dwóch tygodni. Więc zapierdalam ogólnie rzecz ujmując. Sesja zaczyna się dla mnie 2 lutego ( zostałem zwolniony z jednego egzaminu ), a pozostałe dwa egzaminy z matmy i nawigacji zaliczę w pierwszym terminie to będę miał lajt do końca lutego. Za wyjątkiem 10 lutego bo wtedy mam zaliczenie z ekonomii, ale kto by się tego uczył . Najbardziej się boję tej pierdolonej matmy, bo nie ma z niej warunku, w poniedziałem mam zbója, a 2 lutego egzamin. Co najgorsze to właśnie z matematyki najwięcej osób leci na pierwszym i drugim semestrze po to żeby był odsiew. Co najśmieszniejsze było nas 156 ( teraz już trochę mniej ), a na praktyki na wakacje na darze młodzieży i horyzoncie II jest mniej niż 100 miejsc
. Więc tak czy owak musi ta 1/3 odpaść. Ciekawe czy na mnie padnie. No ale nie ma co rozmyślać, trza iść do przodu, a jak się nie uda to będę miał zaaajebiście długie wakacje z pracą.
Co do samych ludzi to nie jest źle, chociaż ciągle czasem nie czaję tego ichniejszego slangu. Ogólnie to może być, tylko dobrych knajp jakby za mało, ale to może w sumie wina tego, że dopiero zacząłem poznawać pojedyncze osoby podzielające moje gusta muzyczne. Szkoda tylko, że większość ze mną pracowała i podejrzewam, że kontakt się urwie i wszystko trza będzie zaczynać od nowa. Ale mam czas. Akademik jest na miejscu więc się nie nudzę. W tej chwili ( dosłownie ), w drugim pokoju jest impreza. Niestety ja kurwa nie mogę, bo muszę zapierdalać. No ale co zrobić, z innego kierunku coś tam pozaliczali i na jutro nie ma nic do nauki więc się bawią. Właśnie drą wszyscy ryja do piosenki "coś tam, kiedy robi się cieeeeeemnoooo!" i tak w kółko ;)
No i jaki by to był wpis bez Gdyńskich perełek ;)
1. Jak wołają na murzyna na rowerze?
- Złodziej!
2. Jakie są ulubione zespoły żydów?
- Gaz n' roses, Iron Majdanek i Gazowsze
3. Co robi murzyn bez rąk w sklepie?
- Kradnie nogami!
4. Dlaczego murzyni nie mogą stać na bramce w piłce nożnej?
- Bo się boją siatki
Więcej opowiem jak przyjadę w drugiej połowie lutego, nie ma co pozbawiać się tych wszystkich smaczków, historyjek i co lepsiejszych kawałów ;)