Bardzo dawno mnie tutaj nie było, nawet trochę mi szkoda, że tak zaprzepaściłam tą stronę. Zawsze to jakieś wspomnienia, czy wesołe czy smutne to jednak uryki mojego życia. Powracam dzisiaj bo od jakiegoś czasu mój wewnętrzny głos podpowiadał mi, że muszę się z czymś zmierzyć, wiec czemu nie tutaj? ;)
Wiecie...
Czasami przychodzi taki moment, że wszstko co do tej pory się zbudowało, osiągnęło, każda najdroniejsza rzecz, każda bliska osoba.. Zaczynają mieć mniej sensu.
Dopadł mnie typowy strach, smutek, przygnębienie za przeszłością. Nie. Nie mówię, że była ona świetna, że była lepsza niż teraźniejszość, a jednak wróciła.
Złapała mnie swoimi długimi rękami i zwinnmi palcami i ścisnęła mocno zatrzymując w miejscu. Dmuchnęła mi w twarz wspomnienia, rzecz, miejsca, OSOBY.
I z szyderczym śmiechem, odsunęła się w bok podziwiając jak wiję się nad każdym nowym krokiem.
Wiele się zmieniło w moim życiu. Obrona licencjata. Zmiana miejsca zamieszkania na większe miasto a tym samym rozpoczęcie kolejnych studiów. Zamieszkanie z facetem, zmniejszony krąg znajomych. Spokojne, leniwe życie.
...
Chyba nie do końca o to mi chodziło wybierając tą drogę.
Zawsze się za czymś tęskni,
czegoś żałuje,
coś odstawia na bok.
Może czas zrobić coś ze swoim życiem?