I oba te obrazy razem wzięte, mój melancholijnie bełkotliwy wiersz i
mądre studium nieznanej ręki, zabolały mnie, obydwa były słuszne,
obydwa rysowały bez upiększeń moją beznadziejną egzystencję, obydwa
ujawniały niewyraźnie mój nieznośny i kruchy stan.
Ten wilk stepowy musiał umrzeć, musiał własną ręką położyć kres swemu
znienawidzonemu istnieniu - lub też musiałby, przetopiony w śmiertelnym ogniu
podjętej na nowo introspekcji, zmienić się, zedrzeć maskę i od nowa
kształtować swoje "ja".
Ach, ten proces nie był dla mnie ani nowy, ani obcy, znałem go, przeżywałem go już
wiele razy, zawsze w okresach skrajnej rozpaczy. Za każdym razem w tym
niezmiernie bolesnym przeżyciu, rozsypywało się w drzazgi moje aktualne "ja", za
każdym razem wstrząsały nim i niszczyły je moce otchłani, za każdym razem
zdradzała mnie i ginęła przy tym strzeżona i szczególnie mi droga cząstka mego
życia. (...)
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: Połoniny. ezekh114Odzież funkcją wieku. ezekh114ja patkigdI am photographymagicOsiołek z futerkiem zimowym bluebird11... thevengefulone... thevengefuloneja patkigdNad morzem patkigdNK ! lupus89