robił Piotr K.
nadal jestem obrażona za telefon dziś o 6:30! -.-
cieszę się, bo ostatnio czuję, że mogę być sobą jak nigdy wcześniej. udawanie kogoś innego zawsze wychodziło mi raczej słabo, a jednak nabieraliście się ;) dużo pozytywnych ludzi ostatnio wokół mnie. dużo rozmów, dużo śmiechu i wsparcia dużo. wpadłam w idealny schemat własnej osoby. mam nowe pomysły na siebie, na życie. nowe książki, mnóstwo nowych inspiracji, dużo planów. pracuję, bawię się, odpoczywam. staram się pomagać korzystając z jakiegośtamwłasnegodoświadczenia i nie oczekuję nic w zamian. jestem także w trakcie stopniowego akceptowania samej siebie. znalazłam w sobie już parę cech (o dziwo - także fizycznych), które podobają mi się na tyle, że nie zmieniłabym ich nawet gdybym miała taką możliwość :) mam także wspaniałych przyjaciół, świetnych znajomych i cudowną rodzinę, której pomimo wielu wad nie zamieniłabym na żadną inną. unikam ludzi, którzy są ze mną tylko gdy czegoś potrzebują [sic!] oraz tych, którzy kojarzą mi się ze mną samą udającą kogoś innego i to daje mi uczucie niesamowitej ulgi. uczę się akceptować siebie i (w miarę możliwości) różne zjawiska i ludzi wokół mnie. jestem szczęśliwa? po raz pierwszy od długiego czasu, z czystym sercem mogę powiedzieć, że tak :) zdarzają mi się gorsze chwile, ale radzę sobie z nimi z Ich pomocą oraz z pomocą własnego, coraz odporniejszego na porażki umysłu ;)
powyższy wywód jest wynikiem nudy oraz długotrwałego wdychania zapachu spirytusu salicylowego w aptece. nie miejcie wyrzutów sumienia jeżeli nie będzie Wam się chciało tego czytać. mi samej by się nie chciało. ^^
m.d. :)