photoblog.pl
Załóż konto

 

IGRASZ Z OGNIEM.

Myśl o tym, że przecież tego dnia będę mieć od rana szkolenie w pracy. I ta, która uświadomiła mi, że istnieje plan, który może mi ten ból porannego szkolenia wynagrodzić :>

Tak zrobiłam!

Kombinowanie, bycie na łączach. Pytania koleżanek, na które jeszcze sama nie znałam odpowiedzi. Poznałam dopiero w drodze.

 

 

Przerażenie, Co by było, gdybym pojawiła się tam dziesięć minut później? Ucieczka, taksówka, sklep. Otrzymanie zdjęcia. Z jednej strony cały czas uchodzący strach, a z drugiej ekscytacja z powodu tego, co widziałam na ekranie telefonu.

Dotarcie na miejsce i ta wewnętrzna beka. Wejście w nie te drzwi xD Zawiłe korytarze. Jestem. Telefon do Mamy. Taktyczne ułożenie kosmetyków.

 

NIE WIERZĘ, KTÓRY MASZ POKOIK?

PUK PUK PUK.

Japierdoleniejestemogarnięta. Otwieram. I wchodzi P, cały na czarno, z bananem na buzi xD

A ja z pryszczem na brodzie, jeszcze przez prysznicem, w nieogarze xD

Piwo na podłodze, bazgranie po książce, A CZEMU MAM CI DIABEŁKA NARYSOWAĆ?

Jego chęć przeczytania mojego dziennika xD Opowieść o mojej przerażającej akcji i o tym, że teraz się będę bała. TO JA CIĘ ODPROWADZĘ.

Ogarnianie w pół godziny. JA JUŻ JESTEM NA DOLE, IDŹ CAŁY CZAS SCHODAMI W DÓŁ. Idę. Czeka w czapeczce. Zwraca uwagę na moją bluzę. Idziemy i wspominamy niebiańską chmurkę. JA TEŻ ZASNĄŁEM xD

Strategiczne zatrzymanie pod drzewem i głosówka do Pani B.

Tajemnica, strategia.

Szczęście max i TO uczucie. Bycia wybraną. Wyjątkową.

MOGĘ PROSIĆ O (...)? Jakby wcale nie było to wcześniej ustalone pod tym drzewem xD

Piwko, strategiczna olewka, choć kąsała mnie nie do końca zrozumiała zazdrość. Poczęstunek pizzą i zdjęcia. Myśl, że już pójdę. Czekanie z browarem w ręce dla P. Zbieranie się ku wyjściu i jeszcze przelotne powitanki. Idę. Nawet nie nałożyłam bluzy. Idę i czuję się cudownie. Szukam wejścia i w końcu widzę portiera. Otwiera mi drzwi, wchodzę i nie wiem co robić. Jem pyszną bułkę przed lustrem. Kąpać się? Iść spać? Czekać?

Kładę się, gaszę światło i przykrywam kocem. Telefon mam blisko siebie; tak na wszelki wypadek.

 

 

Budzę się. Na ekranie wiadomość z przeprosinami. Myślę, co tu zrobić. Czuję niedosyt. Coś mi mówi, że warto się ogarnąć, mimo że jeszcze wczesna pora i mogłabym pospać. Biorę prysznic, poprawiam make up i włosy. Zmiana outfitu. Jak chcesz, to wbijaj. PUK PUK PUK.

Japierdolechujchujchuj.

Przeprosiny. Chcesz Knorra? A TO WODĄ SIĘ POCZĘSTUJĘ. Jeb na łóżko.

PRZEPRAAAASZAM CIĘ. Nagrywanie filmiku z życzeniami od P. dla Pani B. xD NO DAJ PRZECZYTAĆ CO NAPISAŁAŚ. Pod warunkiem. Okej. Czyta, uśmiecha się, a ja opieram się na łokciu obok. Ale wszystko kodem napisane, nie? xD NOOOO. Ale rozumiesz, o co chodzi z (...)? TAAAAK <3 SUPER!

Moje rozkminy o tym, że kiedyś by mi to przez myśl nie przeszło. Progres.

Smyranie po kolanie. Nasłuchiwanie dźwięków z korytarza. Pukanie, ale nieotwieranie xD

Telefon B. do P. xD

Otwarte okno. Słońce. Świeże powietrze. Nasłuchiwanie dźwięków z zewnątrz. Kawa.

Płacz ze szczęścia, taniec radości i niedowierzanie.

 

Ten strach, że codzienność zabije te weekendowe, cudowne przeżycia..

Może nie zabije, ale stłamsi, przygasi..

Wewnętrzny zew. Chęć kontynuacji.

I ten moment, gdy po całej serii próby uwolnienia w siebie emocji, naprzemiennego płaczu i śmiechu do granic możliwości, C. pisze, że to będzie codzienność z dodatkiem wspomnień i nie mam się dać jej pochłonąć.

 

Dodane 5 KWIETNIA 2024
437
Photoblog.PRO calaja90 Fajnie, tak tajemniczo opisujesz, super :)
05/04/2024 16:11:37
Photoblog.PRO girlwithsafetypins Dziękuję! :)
06/04/2024 16:47:11