photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 LUTEGO 2016

To już tydzień, Tato. :( o 19:00 wszystko się zaczęło, coraz niższe tętno, zero ciśnienia, bez saturacji.. O 21:40 Bóg już Cię miał przy sobie. O 22:41 odebrałam TEN telefon. A ciągle czułam, żeby dziś nie iść spać, siedziałam i pisałam z koleżanką, która w swoje urodziny dowiedziała się, że jej Brat się powiesił, z koleżanką, która od małego nie ma Taty przy sobie i z moją kuzynką - moją małą siostrzyczką, z którą wnet się wychowałam. Odkąd Twój stan był już nazwany przez lekarzy dramatycznym, wiedziałam, że Bozia mi Ciebie zabierze. Siedziałam i pisałam z nimi, a na stole stała gromnica, paliła się, ale zostało jej niewiele i wiecie co? Pomyślicie, że jestem okropna, ale pomyślałam 'kiedy ona zgaśnie, Twoje życie też, Tato' i zaraz po tej myśli zadzwonił telefon.. telefon TATY. Przecież u lekarzy był podany numer mamy, taty widniał tam przez przypadek, ale kiedy mama podała swój, ten przekreślono. Mama spać nie mogła żadnej nocy, jak i ja czy siostra, ale tej.. spała jak nie wiem. A trzymała swój telefon na stoliku nocnym, gdzie ZAWSZE miała zasięg, a lekarz tym razem dodzwonić się nie mógł. Siostra usnęła przy mnie na fotelu i powiedziałam jej, że ma lecieć pod prysznic i iść spać, a ja posiedzę i będę się modlić. Poszła. Ze szczoteczką do zębów i pastą w ustach wyszła i trzymała mnie za rękę kiedy rozmawiałam z lekarzem, gdzie rozmowy kompletnie nie pamiętam. Podobno zaczęłyśmy obie krzyczeć w niebogłosy i pobiegłyśmy do mamy i wiem, że w sypialni powiedziałam do lekarza, że zadzwonię później, że teraz brak mi sił na to, by rozmawiać. Paulina obudziła mamę i jedyne co pamiętam to jej gęsią skórkę. Zadzwoniłam do W., wujków z Kanady (braci Taty), siostry mamy i napisałam koleżankom. Daria i W. byli w 3 minuty? Siostra taty tak samo. Mama zadzwoniła do lekarza, umówiliśmy się na kolejny dzień po akt zgonu i odebranie ciała. Dzień przed śmiercią na kolanie w szpitalu napisałam list do Taty, mieliśmy zakaz wstępu do Taty, pielęgniarka czytając mu go, płakała.. W dzień odebrania aktu zgonu poszłam jej podziękować.. Nigdy nikt tyle dla mnei nie zrobił. W prosektorium.. myślałam, że boję się martwych ciał, ale.. nigdy tak nie tuliłam Taty. N I G D Y. W pierwszy weekend lipca rodzice mieli wyprawiać 25-lecie ślubu z odnowieniem przysięgi, jako dzieci mieliśmy im wykupić wycieczkę. Mój Tato kochał podróżować. A te pieniążki przeznaczyliśmy na stypę. Ponoć to był największy i najpiękniejszy pogrzeb na jakim ludzie byli.. Tak nam mówiono. Rodzinę mam przeogromną, a znajomych Tato miał wszędzie. Stypę robiliśmy na około 200 osób. Gdyby dotarła cała rodzina chyba jedlibyśmy na dworze, z Taty znajomych po fachu nie było nikogo, każdy wie jaką mamy rodzinę wielką i chyba z tej strony dobrze, że nie dotarli.. Ale z drugiej, chcieliśmy, by byli z nami.

 

Dziewczyny, jesteście wierzące? Ja jestem i głęboko wierzę, że Tatuś poszedł prosto do nieba, wycierpiał się tutaj, w życiu ziemskim tyle, co mało kto. Choroba Go strasznie niszczyła. :( ale nie to.. wiecie co? Mieliśmy totalny (choć jedną noc całą byliśmy przy nim, kiedy pierwszy raz stan pogorszył się tak bardzo) zakaz odwiedzin. Wiedziałam, że Tata odejdzie, niestety żaden lekarz nie dawał nam nadziei. Wiecznie mówili 99%, że z tego nie wyjdzie. Tak strasznie mi było źle z tym, że nie będzie mnie przy nim w tej chwilii! I wiecie co? W nocy kiedy Tato odszedł, przyśniła mi się Jego mama. Babcia nie żyje od 27 lat. Wszystko w tym śnie widziałam, WSZYSTKO. Jak reanimują Tatę, jak dusza odchodzi od ciała, unosi się w górę.. a Babcia uśmiechnięta, ubrana na czarno, trzyma Tatę za rękę. Później widziałam tylko jej twarz, nadal uśmiechniętą i powiedziała mi 'nie martw się Klaudia, ja byłam przy nim i cały czas i trzymałam Go za rękę'.. Dziś kuzyn Taty przyjechał do cioci i powiedział, żę Tata mu się śnił. Że siedzieli przy stole i nad Tatą była jasność, a Tata powiedział 'Karol, nie żałujcie mnie. Mi tutaj jest tak dobrze, w końcu nic mnie nie boli, w końcu nie cierpię' .. Od zawsze gdzieś wierzyłam w sny, bo jak to moja mama mówi, jestem czarownicą i zawsze mi się coś wyśni.. Na prawdę. A Wy? Wierzycie w sny?

Komentarze

powiedzcowidzisz Boże, siedzę, czytam i ryczę.. Tak bardzo Ci współczuję. :(
08/03/2016 15:57:33
Junior gdzietenusmiech ostatnie 7 lat bałam się o Jego życie i gdzieś w głębi wiedziałam, że opuści nas szybko.. ale nie że aż tak szybko.. Dzień w dzień płaczę, bo tęsknię cholernie! Chciałabym cofnąć czas, choć jeden raz jeszcze przytulić się do Taty..
08/03/2016 17:32:21
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika gdzietenusmiech.