20.12.2012 : Zadzwonili do nas ze szpitala że mam przyjechać dzisiaj o 18:00 - 19:00 do szpitala. Zdziwiona byłam bo miałam przyjechać dopiero 21.12.12 o 6:00 rano na wywoływanie. No dobra. Zjadłam obiad, poszłam pod prysznic i pojechaliśmy. Byłam tak podekscytowana że zapomniałam o całym tym strachu i bólu. Położna podłączyła mnie pod KTG i tak leżałam przez godzinę i musiałam wypić litr wody. Koło 21:00 przenieśli mnie do pokoju - lekarz wsadził żel prostaglandynowany do środka i znowu podczepili mnie pod KTG. Powiedział że po paru godzinach powinno zacząć działać i jutro w południe powinnam zacząć rodzić. Po 20 minutach od włożenia mi tego żelu zaczęłam mieć lekkie dziwne skórcze z których się śmiałam ale mnie irytowały. Po jakimś czasie były trochę mocniejsze więc mówiłam Jędrzej'owi że mnie boli i dziwnie się czuję. Położna którą mi przydzielili powiedziała że to normalne bo się rozluźnia szyjka macicy . Po 22:oo wygoniła Jędrzej'a bo i tak nie będę dzisiaj rodzić i że ma przyjść jutro. Mnie bolało przez godzinę miałam skórczę co 3 minuty na 30 sekund. Jędrzej poszedł a ja próbowałam skupić się na czytaniu gazety ale nie mogłam. Na lężąco było mi nie wygodnie więc wstałam i gdy miałam skórcze stałam opierając się rękoma okna. Kucałam, siadałam i jęczałam .. Zawołałam tą położną i powiedziałam że mnie strasznie boli a ona że to normalne i że mam spróbować położyć się spać i dała mi paracetamol. Pisałam z Jędrzejem SMS. Była 23:40 poczułam straszną ochotę na zrobienie kupki chociaż mnie strasznie bolało poszłam do toalety i próbowałam zrobić po czułam że muszę przeć ale nie mogłam i zobaczyłam dużo krwi. Skórcze miałam co 40 sekund na 5 minut. Wyszłam więc z tej sali i przechodziła położna która zapytała się zmartwiona czy wszystko dobrze. Ja do niej że nie, że boli i nie przestaję i krwiawię. Zaprowadziła mnie do małej sali zobaczyła że krwiawię .. Potem od razu zaprowadziła mnie na porodówkę pomagając mi iść chociaż było mi tak trudno. Wiem tylko tyle że trzymałam z całej siły telefon w ręcę bo pisałam z Jędrzej'em SMS. Była tam lekarka i dwie położne - w tym ta która mnie zaprowadziła na porodówkę . Lekarka sprawdziła wszystko i mówi do mnie " Za jakieś 20 minut będziesz miała przyu sobie dziecko" . Ja na nią patrzę z niedowierzeniem. Poprosiłam żeby zadzwonili do Jędrzej'a. I dopiero wtedy zorientowałam się że trzymam zaciśnięty telefon w ręcę węc ostatnimi resztkami siły wystukałam do Jędrzej'a SMS " Rodze" i poczułam skórcz i upuściłam telefon zaczęłam przeć a lekarka powiedziała "Dobrze jak będziesz czuła skórczę to przyj." 3 długie parcia i 10 sekund przerwy i znowu.. Kazali mi wdychać gaz ale ja nie mogłam się skupić więc użyłam go dwa razy ( i ten gaz nic nie daje, tylko łatwiej sie oddycha.. ). Mówią że widzą już główkę . Moja reakcja " Naprawdę". Jedna z położnych wzięła moją dłoń i położyła delikatnie na główce małego. Poczułam taką siłę że dłużej parłam .. Jedna z położnych głaskała mnie po dłoni i przemywała moją twarz zimną wodą i również dawała mi się napić. Ostatnie długie parcie i 21.12.2012, o godzinie 00:28 usłyszałam płacz Nikodem'a. Położyli mi go na piersi a ja po prostu ze wzruszenia się popłakałam. 3 minuty po urodzeniu Jędrzej wszedł na salę .. Nigdy nie zapomnę jego wyrazu twarzy - był z zzokowany, przerażony i niedowierzał. Przyszła inna lekarka bo mnie musiała troche pozszywać . Wtedy dostałam epidural - i w tym momencie się zorientowałam że rodziłam bez znieczulenia. Nawet o tym nie pomyślałam. Nie myslałam o bólu, skupiałam się na parciu. Bolało ale nie liczyło się to dla mnie, tylko to żeby urodzić jak najszybciej i mieć Nikosia przy sobie. Jędruś trzymał Nikodem'a na rękach. Gdy już skończyła mnie zszywać przyszedł lekarz który wywołał mój poród i miał go odbierać pogratulował mi zobaczył czy szwy są dobrze zaszyte i śmiejąc się powiedział że pobiłam rekord . Zaledwie 4 godziny i zadziałało . Poród miałam szybki 15 - 20 minut. W sumie najgorsze były skórcze a poród mimo że bolał to czułam tak jakby ulgę w parciu mimo ro że mnie rozdzierało.. I teraz jak tak patrzę na Nikodem'a muszę przyznać że było warto i to była najbardziej wzruszająca chwila w moim życiu.
+ Gdybym nie powiedziała innej położnej że mnie boli to pewnie przez tamtą starą debilkę na kiblu bym urodziła ;/.
Inni użytkownicy: donnadarko777kiciulka91ewelinka564kat123wiki10101delanteseozlowrogoszumiawierzbypicaseorocksankanewem0523
Inni zdjęcia: Nobody's listening waferowaNad jeziorem patrusiagdWyjątkowo zimny kwiecień bluebird11Italy diebabydieŻal straconego czasu pragnezycpelniazyciaJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophieJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie... maxima24... maxima24... maxima24
jednak przyznam, że uśmiechnęłam się czytając,że lekarz "zobaczył czy wszy są dobrze zaszyte" taka literówka, a śmiesznie wyszło :D