I napisałbym do Ciebie ale jakoś brakuje słów.
Zadzwoniłbym do Ciebie ale wiem że tego nie chcesz.
Wybełkotał że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknie.
Usiłowałam krzyczeć.
Ale nie wydałam żadnego dźwięku.
Moje struny głosowe po prostu nie funkcjonowały.
Całą byłam jednym wielkim krzykiem.
Niemym krzykiem, którego niekt nie mógł usłyszeć...
tak bardzo skomplikowane...
ile razy będę zaczynać wszystko od nowa, bez ciebie?