#8

Jest ciężko, cholernie ciężko..
jak widzę co mogę, a czego nie mogę to płakać mi się chcę,
wiecznie chodzę głodna i przybita. Ręce swędza niemiłosiernie, fakt, że wysypka wychodzi to dobrze, bo organizm pozbywa się tego dziadostwa, ale z drugiej  strony czuję się jak potwór..
dawno nie miałam tak okropnie wysypanych, swędzonych, bolących rąk.
jedzenie to dla mnie jak kara, nie chcę nawet na nie patrzeć bo mam wrażenie, że czego się chyce to mnie i tak wysypię, a warzywa którymi się żywię nie nasycają mnie nic a nic.
Jutro zrobię badania krwi, ciekawe czy wyjdzie mi coś w nich niepokojącego, bo zazwyczaj wychodziły dobrze, mam nadzieję, że tym razem też tak będzie..
Smarowanie rąk maścia z nagietka to moje jedyne zbawienie, ale tylko chwilowe..
witamina A to zbawiciel na noc, wtedy grubsza warstwa, rękawiczki i da się spać, bo bez tego cała noc drapania i bezsenność.
Mam nadzieję, że uda mi się tego pozbyć, chociaz na chwilę, chce zapomnieć, że to mam.
Jak ja pokaże się na weselu z takimi rękami? Przeciez nie będe w rękawiczkach i golfie pod szyję..
Chcę się bawić, szaleć, być szcześliwa z wyglądu swojej skóry..

W poniedziałek kolejna, tym razem godzinna wizyta.
Mam nadzieję, że moja dieta i moje starania zostaną docenione, bo jak nie, to chyba się poddam..
Robię co mogę, staram się urozmaicać posiłki, ale z tak okrojonym jadłospisem ciężko coś wymyślić..

"(&)wydawało mi się, że jakoś to będzie, ale nie było. Idzie zwariować."