Cześć. Na wstępie powiem, że od kilku dni przymierzałam się, żeby tu cokolwiek napisać, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia co mogłabym.
Całe dzisiejsze popołudnie uczę się historii i musiałam coś wymyślić, żeby te udręki na chwilę przerwać. xD
[ wbrew pozorom historia to nadal mój ulubiony przedmiot ]
W zasadzie to mam dosyć pieprzenia w stylu: u mnie dobrze. to nara.
Jak mam już coś pisać, to chciałabym, żeby było to coś bardziej twórczego, kompetentnego, coś co poruszy jakiś problem, a nie.
Ale to może następnym razem, bo dzisiaj mój umysł nie stać na wykrzesanie czegokolwiek w miarę mądrego.
Jestem ciągle zirytowana i zażenowana wszystkim tym, co dzieje się w mojej szkolnej i nieszkolnej rzeczywistości.
Naprawdę. Brak słów. Ale dobrze, nie narzekam, bo zbyt wiele osób mi to zarzuca.
Podobno nie ma sensu.
Hm.. no to popisałam. I może jest mi ktoś w stanie powiedzieć w jakim celu ? Co ten tekst tutaj wnosi ?
A zdjęcie podjebałam bratu, bo niestety jestem pozbawiona aparatu.
no... to wracam do historii ;)
p.s. jestem chyba stworzona do marudzenia ;]