Tak łatwo przeprowadzić reset swojego mózgu... Zwyczajnie zapomnieć niemal wszystko co nas zabolało po jednej nocy i rano obudzić się już bez tego. Przydatna umiejętność jak sądzę. Na pewno bardzo pomaga, mi pomagała często. To coś jak wyrywanie z zeszytu pokreślonej kartki. Zostaje po niej ślad, ale samej kartki już nie ma. Zamiast złych wspomnień zostaje tylko nikła skaza w miejscu gdzie powinny się one znajdować... Takie usuwanie ma jednak jedną wadę, zawsze wraca. Po jakimś czasie, czasami po tygodniu, czasami po miesiącu czy nawet roku, kiedyś musi wrócić. A wraca ze zdwojoną mocą, która zdążyła się przez ten cały czas skumulować. Wtedy boli... Jest gorzej niż mogło być wcześniej, powrót jest nieuchronny, wystarczy do tego jakiś pewien bodziec i już. To nieuniknione. Ale mimo wszystko możemy to odłożyć na jakiś czas, korzystam z tego. Nie wiem czy każdy tak umie, to dość dziwne... Ale może akurat, po takim zabiegu nie pamiętam nawet imion, słów czy twarzy ludzi, którzy mnie zranili. Wycinam ich całkowicie ze swoich wspomnień. Tak się da. Kilka razy mi się udało, raz wróciło, ale wciąż jestem. To taki mały sposób na, powiedzmy 'ułatwienie życia'...
Niby tak piękne jest życie.
Ale czy wy w to wierzycie?
Czujecie się spełnieni w tym co robicie?
Czy tak na prawdę jeszcze w szczęście wierzycie?
Ja nie umiem wierzyć,
zbyt wiele smutnych przeżyć
dosięgło moje serce
i zraniło wielce.
Tak wiele fałszywych twarzy,
żadna z nich uśmiechem nie darzy.
To nie świat jest zły, to ludzie ból zadają,
z każdym kolejnym dniem podlejsi się stają.
Żaden nie potrafi i zrozumieć nie chce,
jedynie samotność do ucha mi coś szepce.
Prawi piękne bajki o wielkiej miłości,
która nie ma w sobie cienia złości.
Cudne te opowieści nadają sens mojego istnienia,
choć nie zasługuję na miano człowieka, lecz cienia.
Choć jestem jedynie marną imitacją życia,
mam w sobie wielkie uczucia, trudne do ukrycia.
Tak łatwo przychodzi nam ranienie. Nie umiemy, nie potrafimy przepraszać. Nie wiemy jak, a moze nie chcemy naprawiać błędów... Tak łatwo jest ranić, tak trudno kochać... Czy to się kiedyś zmieni? Proszę Cie Panie, pomóż. Bo życie boli...