Takie tam z kudłatym mufropromem. Przepraszam, ale nie stać mnie na nic ambitniejszego. Na przemian chce mi się płakać i rzygać.
Nie istnieje piosenka, która oddaje mój obecny stan ducha. Dobra, istnieje, ale zerowy poziom energii nie pozwala mi na szukanie linku. Tym bardziej, że doszłam do stadium ledwomówienia, więc o śpiewaniu nawet nie ma mowy. Ratujcie! Tlenu, ludzie, wakacji, powietrza, WOLNOŚCI!
Bardzo mi przykro, Wszyscy Święci, nie zajmujecie dziś mojego umysłu. I jutro pewnie też nie będziecie. Adios!