lol, jaka jakość! a tak to ładnie wyglądało na ekranie w pierwotnym stanie. A może to mój niu komp tak zrywa lub wręcz, bardziej adekwatne byłoby słowo odkrywa, uistaczia tę prawdziwą, badziewną jakość! Aaa.
Piszę więc jestem, jestem wiec piszę. Dla Oli, bo Oli, która mnie zmusila uśmieszkiem ot takim sobie ':)' na fejsbóku. Tsa, to wcale nie było zmuszenie. Ale, dla mojego wiernego czytelnika wszystko. Kiedyś, jak będę już stara, tak stara, że zaczną wydawać moje felietony w gazetach i będę mieć własną rubryczkę, a mam nadzieję, że będzie to jeszcze za mojego życia,(takiemu Van Goghowi się nie poszczęściło, docenili go jak zszedł...) każdy cotygodniowy żart, opowiastkę, czy maleńką anegdotkę będę dedykować Oli. Ku pamięci, mięci kupie.
I to nie chodzi o to wcale, że leję wodę! Nie nie! Nie, że nie mam pomysłu, jak ugryźć temat pisania, który mnie od pewnego czasu prześladuje. Nie, chodzi o fakt.
Takiż, że jak będem stara, obrzydliwie bogata, tak że mi sie nie będzie chcialo nigdzie ruszać, a sama JK Rowling mi sie bedzie do piet dorastac, wtedy Ola, jako drugi najlepszy psycholog w Stanach Zjednoczonych będzie mnie odwiedzać w moim, małym oliwkowym domku na przedmieściach Seattle, upiecze mi czekoladowe ciasto i będziemy narzekać, jak to mogłobyć inaczej. Będziemy narzekać na naszych mężów lotników, że nic już im się na emeryturze nie chce, a tacy byli przystojni jak za nas wychodzili! Może nam się nawet łezka w oku zakręci, jak to było, kiedyś, jak wyjeżdżałyśmy z Polski, do miejsca, gdzie jak obie twierdziłyśmy będzie lepiej i rzeczywiscie było. Może...nie aż tak łatwo, jak to sobie wyobrażałyśmy, ani tak kolorowo, ale było warto. Nigdy nie powiemy, że nyło inaczej. Jasne, zupełnie inaczej, niz sie tego spodziewałyśmy, ale wciąż dobrze.
Przy cieście czekoladowym i przy cappucinno, Ola znowu zacznie narzekać na figurę. Że, jak była młodsza, to mogła tak nie narzekać, bo przecież wcale nie była gruba. Ja odburknę, że trzeba było się czymś zająć w tamtych czasach. I znów zacznę wspominać, że teraz jesteśmy zmarszczką na zmarszcce, a kiedyś było inaczej."Teraz to jesteśmy dopiero grube!" I może zaczniemy się śmiać? Tak, na pewno. Bo już nie będzie sensu w płaczu. Żadnego.
Potem Ola, zagajnie, że gdyby nie ona, to bym była nikim. Że, moje problemiki i kompleksiki by mnie przerosły. Ja jej oczywiscie przytaknę, mojemu wiernemu czytelnkowi, bo nie było wcale inaczej.
Na sam koniec mnie uściśnie i wyjdzie do kolejnych pacjentów. A, ja będę długo za nią machać. Za moim przyjacielem.
Hahah, loknij sobie jaka mi historyjka wyszła. Może tym sie zajmę? Wbrew pozorom pisanie o strarości nie jest głupie. Wręcz mi sie podoba.
Pozdrawiam :)