Prawie wyszło xD

Bączek w locie.

Co tam robaczki? Jak mija weekend?

Ja po wyjeździe czuje się lepiej. Potrzebowałam zmiany otoczenia. Zdecydowanie mi się podobała kraina koni. Mogła bym tam zamieszkać i pewnie zamieszkam na chwilkę.

W ogóle jaki cudowny jest weekend bez dziecka. Nie musisz latać z mlekiem, pieluchami ciuszkami na zmianę. Po prostu pakujesz plecak i wychodzisz. Boże jak ja za tym tęskniłam. Za beztroskim łażeniem po portowych miasteczkach i w końcu nikt ode mnie nic nie chciał. Ogólnie bycie matka trzeba lubić. Ja w ogóle nie tęskniłam za swoim dzieckiem wiedziałam ze jest w dobrych rękach. Ogólnie scrollujac fb połowa moich koleżankę ma drugie dziecko w drodze i wszystkie się podniecają tym jak wspaniałe być mama a ja ze smutkiem spoglądam na relacje moich kumpelek singielek które pija browarka na plazy w Mielnie. Chciała bym tak jak one nie dorosnąć. Z łezka w oku wspominam czasy jak pakowało się mandzur i leciało się na weekend śmierci do Mielna czy skorzecina. Pamietam ze wtedy brakowało mi kogos obok. W sumie jak byśmy byli tylko w dwójkę to było by perfekcyjnie. Ale już za późno. Dobrze ze mój partner popiera weekendy we dwoje. Bo jak bym miała jakiegoś faceta co wszędzie chce zabierać dziecko to bym oszalała. Jakiś czas temu rozmawiałam z takim moim starszym znajomym co interesuje się ezoteryka i duchowością i co

Mi powiedział - fajnie ze się uszykowałas. Od kiedy dziecko jest wyznacznikiem stabilizacji. Chyba ze mówimy tu o kotwicy która hamuje nasza realizaCje i bieg w przód.