photoblog.pl
Załóż konto

 Hejka :) Jak tam po weekendzie?

U mnie weekend każdy wygląda tak samo - pieluchy, ulewania, płacz itd

W sumie miałam dokładnie zaplanowanefgo tego posta i miał być fajny kontent i ładne zdjecie... ale zbulwersowała mnie sprawa Śp Doroty, którą przetrzymali 21 dni w bezwodziu z martwym płodem co doprowadziło do śmierci. Dziś rano słuchalam konferencji ministra zdrowia i zastanawiam sie ... kurwa  gdzie ja żyje? Kobiety które chcą zakładać rodziny umierają, przez gowniane #prawoantyaborcyjne bo jakiś stary dziad z kotem, który nigdy nie miał rodziny bawi się w Boga. Serio? To sie dzieje naprawde 2023 roku?!

Tak se mówi, że niż demograficzny, że polki nie chcą rodzić? Ale po co,  skoro rodzenie dzieci, to ruletka. przeżyje i będe mieć zdrowe dzieck, albo bede mieć chore dziecko, albo będę żywą trumną albo poprostu umre bo nikgo nie obchodzi moje życie. Czy aby napewno #Bógtakchciał ?

Ja nigdy nie chcialam być matką, a napewno nie chciała być matką w tym kraju. Jak zobaczylam dwie kreski na teście ciążowym to się popłakała, z przerażenia i żalu. Była przerażona, że  ktoś mi odebrał wybór czy chce mieć to dziecko czy nie, a przedewszystkim wiedziała, że jak bedzie coś nie tak to nikt tej ciąży nie usunie. A przecież nikt nie chce chorego dziecka czy z  wadami. w 21 wieku gdzie medycyna poszła tak bardzo do przodu i w badaniach prenatalnych już wiesz czy dziecko jest obciążone genetycznie czy nie, ktoś dokonał za Ćiebie wyboru - urodź chore dziecko, zajmuj się nim, nieważne skąd wziąśćpiniądze czy opieke profesjnalna. Rezygnuj z pracy, zniszc sobie życie, a rząd jedyne co to pokaże Ci środkowy palec. Bo urodzić musisz, ale co dalej martw sie sama. Przerażające jest to ile w galerich czy przy wiekszych sklepach zbierają piniądze na chore dzieci. Nie małe piniądze, często i gęsto jest to kilkadzisiąt, albo kilkaset tysiecy. Rząd pomaga - nie, NFZ- nie, ZUS, który kosi ogromne piniądze - też ma wywalone. Pomagają fundacje i ludzie o dobrym sercu.

Kolejnym przypadkiem jest czekanie do urodzenia martwego płodu albo płodu z wadami genetycznymi, który zaraz po urodzeniu umrze. Szczerze, nie wiem co jest większą traumą, noszenie martwego dziecka, czy wiedzieć że urodziś swoje wymarzone dzieck które nawet nie przeżyje doby. Przecież to dla takich rodziców ogrmony ból. Czy ktokolwiek z rządzących sie kiedykolwiek nad tym zastanowił? Czy aby Bóg jest z czegoś takiego zadowolony?

Wracając do kwesti porodu. Sama rodziła niedawo i moge się wypowiedzieć. Jst ogromny naciśk na porody naturalne. Bezwzględu na wszystko i na konsekwencje. Jeszcze jak w styczniu leżałam na odmiedniczkowe zapalenie nerek widziłam dziewczyny na patologi ciąży, które zwijały się z bólu naście godzin bo były skórcze nie było rozwarcia. płakały, prosiły o tabletki przeciwbólowe czy cesarke, a pielengiarki podłączały je tylko pod KTG i mówiły nie ma rozwrcia musimy czekać. Jedne wyczekaly w bólach dobe i doczekały sie narodzin inne dostawały oksytocyne w koncu a inne jak już dziecko owinęło się pęmpowią cesarke. A ja z przerazeniem w 6 miesiącu patrzylam na to i najchętniej nigdy bym nie chciała rodzić. Jedno wiedziałam, że kobiety które przlażały całą ciąże bardzo źle znosiły poród . Te co się ruszały czy nawt pracowały lepiej znosiły rozwiązanie.

Ja do 8 miesiąca latałam i ogarniałam mnósto rzeczy, nawet na targach byłam na Motoshow 2 tyg przed porodem. Długie spacerki z psem, a do 5 miesiąca chodziłam na siłowne. Myślałam że to pomoże, że poród będzie szybki i lekki. Modliłam się o to. Przecież Wszechświat daje nam to co chcemy i prawie tak było.

Termin rozwiązania mialam na 20 kwietnia w porywach do 25 kwietnia

15 kwietnia oglądjaąc Zombiland, leżąc w łóżku i pożerając wielką milke oreo odeszły mi wody. Mówie do Starego to już. Wody wylatywały ze mnie cały czas nie szło tego zatamować. W aucie siedziałam na siatce foliowej żeby nie zalać tapicerki. Nic mnie nie bolało. Ale każdy krok to był chlust wody. miałam mokre legginsy buty, majtki a na podlodze zostawiałam krwawy ślad jak ślimak. Ta krew właśnie mnie niepokoiła. Wody były krwiste. Przebadali mne na izbie przyjęc, okazało sie że mam wysokie ciśnienie i przyjeli mnie na oddział. poszłam znowu na patologie ciąży. Tym razembyłyśmy tylko 3 na pokoju. Dostałam dużą paczke podpasek takich grubych jak pielucha i powiedzieli że 8 godz przetrzymają mnie z cieknącymi wodami bo nie mam ani rozwarcia, ani skurczy ( dla mnie to było wtf? w filmach wody odchodzą to zaraz jest poród) ale lekarz spokojnie mi wyjaśniłze mam sie nie denerwować, że rano zrobią badania i wywołają poród. Następnego dnia o  rano zrobili mi KTG i kazali czekać, nic sie nie wydarzylo, a ja balam się że te wody wylecą mi do końca. Ale pielengniarka powiedzial mi że niby organizm je na bierząco produkuje. Uwieżyłam. Ale co z krwią w wodach? - Ok tak bywa jak pęka pecherz owodniowy. Dlaczego miałam nie wierzyć? Koejny dzień, niedziela do 14 godz nic, jeszcze nidziela połowy personelu nie ma, już dostała informacje, że poród wywołją w poniedziałek rano. Przerażona dzwonie do chłopaka . Kumpela która rodzila pół roku wcześnej poleciła najeść się ostrego jedzenia (#spicefood wywołuje poród ponoć ) mój luby przywiózł mi najostrzejszego burgerka o 18:00 zjadłam o 20:30  zaczełam mieć skurcze. Jest w końcu! Radość nie trwala dlugo. Za słabe, nie ma rozwarcia. Kolejne 5 godzin zdychałam na łóżku w bólach krzyżowych, aż stwierdzili że biorą mnie na porodówke. Dzwonie do chłopaka . Przyjeżdża nie wpuszczją go. W momencie kiedy najbardziej go potzrebuje nie wpuszczają go. Zaczynam ryczeć z bólu, położna robi bolesne badanie, jak by na odpierdol - 3 cm rozwarcia. Niech chłopak jedzie do domu, dziś się nic nie wydarzy. Prosze o coś przeciwbólowego, dają mi paracetamol i  dodają - ma pani niski próg bólu - serio? W takim momencie. Na bóle krzyżowe paracetamol, kurwa. Dwie godz póżniej zaczynam mieć bóle parte, dodam że leże w lóżku z cieknącymi wodami płodowymi, moja koszula nocna jest mokra i we krwi.Płożna bada mnie i mówi - no zaslużyłaś na sale rodziną jest rozwarci, dzwonie po lekarza.

Oczywiście mój chłopak zasnął ja nie moge sie dodzwonic, pielegniarka stoi nademną że mam zdjąć biżuterie, a ja chce żęby moja połówka przyjechała. Prosze o znieczulenie, nie dadzą mi bo nie będe czuć skórczy. Krzycze z bólu, płacze. Położna każe mi się przestać drzeć. Jacek wbiega na sale. Uspokaja mnie chwyta za ręke. Pięć parć i mlody jest na świecie, kladą mi go sinego na brzuchu. Ponoć jest niedotleniony, ja zapominam o bólu. Zabierają malego. Teraz mam urodzić łóżysko. Nie mogę. Położna pociągnła za nie. Rozerwało się. Decyzja lekarzą - narkoza i łyżeczkowanie. Ja przerażna, że już z tej narkozy się nie obudze. Zabieg trwał z 30 min, okazało się że przez brak wód płodowych łożsko się nie chciało odkleić, gorzej mały ma zapalenie. Bo połykal wody płodowe z krwią. Przychodzi pediatra. To niedopuszczalne czekać z cieknącymi wodami 36 godz. To było zagrożenie życia noworodka. Mały został 5 dni w inkubtorze, pod kroplówką. ja wyszlam po 2 dniach. Na swoje życzenie. Wolałam na widzenie przyjeżdżać na noworodkowy niż czekać kolejne 5 dni. 

Dl mnie poród byl traumatyczny. Nie rozumiała, że przy tak postępującej medycynie, któś przetrzymuje mnie tyle dn i z cieknącymi wodami płodowymi. Do tego niemile komentarze. Myślałam, że wybierająć najlepszy szpital w Poznaniu będe czuła sie zaopiekowana. Zwłaszcza że to był mój pierwszy poród i ostatni. Żałowała, że nie zaplaciłam za cesarke. Aczkolwiek mó sam poród trwał 30 min. Ale po co ta meczarnia do porodu? Nepotrzbny stres. 

Obawialiśmy się niedotlenienia i Mlodego. Urodził się w Po o 00:58 jak by wywoływlali poród wedlug panu w pon o 8:00 już by nie żył, albo był by warzywem. Według pediatry- niedopuszczalne. Według ginekologa - takie mają procedury.

A ja myślala, że lekarze mają klauzule sumienia. Chonić i leczyć.

Coś tu nie dziala. Ale już nawet oni, medycy nie mogą działać zgodnie ze swoją wiedzą i sumieniem.

Z tego miejsca moge tylko powiedzieć. Jestem wdzięczna, że mam zdrowego syna i że czekałam tylko 36 godz na poród. Jestem wdzięczna, żę przeżyłam bo nikt nie wie jak to mogło się skonczyć. Jestem wdzieczna za #spicefood bo dzięki niemu Młody żyje. 

 

_____________

Dodane 12 CZERWCA 2023 ze strony mobilnej
123