photoblog.pl
Załóż konto

 Czasami zaskakuje mnie jakie dobre zdjecia potrafią robić nowe telefony. Ja pamiętam jak za małolata biegałam z lustrzanką, którą dostałam na urodziny i robiłam zdjęcia makro pająków i ważek, oraz kropli na liściach. Wtedy ustawienie balansu bieli, czułosci iso, przysłony sprawiało prawdziwą frajde, a przedewszystkim wtedy, żeby zrobić dobre zdjęcie trzeba było mieć minimum wiedzy. Dziś telefony potrafią wszysko, a tryb portretowy naprawde potrafi zrobić robote. Może nie jest tak ostry jak  z kustrzanki ale w miare fajnie wygląda. Chętnie wróciła bym do pstrykania zdjęć moim Nikonem, ale niestety mój ojciec sobie go przywłaszczył bezpowrotnie. Rodzice potrafią zniszczyć każde marzenie. Czasami mam ochote ich zablokować, ale poźniej ta druga ja odpuszcza. Ale do brzegu, skupmy sie na manifestacji, którą miałam wczoraj dokładnie opracowana w głowie, leżąc w łożku u mojego starego nie starego, bo w sumie nie jestesmy razem ( bo o takie modne teraz fwb) ale znamy sie naście lat ale to tekst na innego posta. Wczoraj dokładnie sobie wymyśliłam o czym mam napisać ten postg, ale stwierdziłam że nie powiem mu " sory mordo bo ja musze zrobić sobie notki" "ale czego?" no własnie mojego blogierskiego beukotu. W sumie założyłam tylko tego bloga, żeby zobaczyć czy sie nadaje na copywrither'a. - Chyba nie. Pożyjemy zobaczymy. A wracajać do manifestacji i jej szeroko pojetym rozumieniu,  manifestacja to cos co chcemy przyciągnąć do swojego życia. To mantra, którą powtarzamy i robimy wizualizacje. Czyli zachowujemy sie jak bysmy to juz mieli. Ale przecież cieżko czuś sie burżuazem majax 7,50 na koncie. Ale przecież wszystkie guru duchowości ze bez uczucia tego, że to masz nie przyciągniesz tego do swojego życia. Czyli codziennie rano jezdzisz do pracy 5, ale tą Stomil- Górczyn, ale myślisz, że jezdzisz nową 5 na m pakiecie no chyba to sie nie klei, przynajmniej mi. Także są rzeczy które łatwo sobie zmanifestujemy a są takie które doprowadają nas do frustracji i zwarzając na to że w zyciu coś tam miałam i coś straciłam to wciąż zastanawiam się jak coś przyciągnąć do swojego życia tak zeby zostało, a przedewszystkim najpierw sie w nim pojawiło.

      Tak wlaśnie teraz wchodzi całe na biało pozytywne myślenie,  haaa i serio to czasami działa, a wiec odpoczątku dam Wam prosty przykład - w zeszłym roku pracowałam w servisie samochodowym. A dlaczego, a bo dlatego że to zawsze była moja praca marzeń. Baa ale pracą marzeń była by gdyby była w USA, a nie w Polsce, wiecie w bo sie na ogladałam Gas Monkey czy Gotam Garage i liczyłam, że praca w warsztacie może ak wyglądac. Tak czy owak prace dostałam z polecenia, bo kolega pamietał asza rozmowe z przed kilku lat, że to właśnie coś co w życiu chciałam robić. Uściślając - nie nie byłam meczanikiem, byłam recepcjonistką, ktora na koncu zarzadzała tym warsztatem. Servis był naprawde w pyte w m iare nowoczesny, świetna ekioa a do tego robili swap'y i tuningi Patroli - ja zarąbiście wielka fanka terenowych aut i do tego ich tuningi - nowe doloty, zmiany silników, nowe turbiny. Jeden z mechaników co sobie nie wymyślił projektu to realizował jak dla mnie mega sztos. Do dziś mam przed oczami niebieskie rurki z fmic'a ( i to nie jest lokowanie produktu) które był w silniku. Ta praca była dla mnie zderzeniem z rzeczywistoscią - bo z jednej strony inspirowała mnie bo własciciel servisu miał konkretny pomysł na warsztat, a z drugiej strony praca pod ciągła presją czasu bo oprócz tuningów robiliśmy normalne naprawy, który sie dłużyły, koszty rosły, czasami klienci mieli fochy że nie zapłacą. Czasami trzeba był świecić oczami bo mechanik nie przyszedł do pracy i auto stało 2 tydz, albo inny mechanik spartolił robote i trzeba było poprwiać, albo nie było cześci i trzeba bbyło ich szukać i czas się wydłużał a klient dzwonił wsciekły.. Ale mimo wszystko fajnie wspominam ten czas, w miedzyczasie prowadzenia warsztau otworzyłam firme, a wiecie dlaczego, bo tak jak się bałam, tak teraz wiedziałam, że skoro ogarnełam servis mając znikome pojęcie o motoryzacji to czemu nie dam rady ze swoją działalnoscią. Do czego zmierzam czyli jeżei czegoś bardzo chcesz i odpuscisz, nie skupiając się cały czas na tym czemu to nie przychodzi i wrzucając się w poczucie braku. Skup sie na czymś innym idź przed siebie, a Wszechswiat da Ci wszystko w odpowiednim momencie - czasem nawet po latach. A nawet jezeli to co wydawało Ci się lata temu za szczyt marzeń dziś już nie jest tym. To i tak jest to lekcją i nauką do popchnięcia Cię w zupełnie innym kierunku.

 A Wam co udało się wymanifestować co jednak nie było czmś czego pragneliście?

 

Dodane 25 SIERPNIA 2022 ze strony mobilnej
82