Nie, nie bd tu opisywała swojego życiorysu od początku do końca. Nie bd także umieszczała szczegółów, bo po co. Chcę po prostu opisywać to, czego nie potrafie powiedzieć. Mam na myśli wszystko to, co czuję gdy jestem sama. Nie chodzi tu o samotność wynikającą z braku ludzi, którzy otaczają mnie dookoła. Wręcz przeciwnie jest ich wielu i bardzo im za to dziekuję. A więc co jest nie tak? Hmmm... sama dokładnie nie wiem jak to określić. Może to dziwne uczucie kiedy ogarnia mnie tęsknota, za czyms czego jeszcze tak na prawde nie miałam, a starałam się to okazywać komuś innemu. Temu, dla kogo byłam w stanie zrobić dosłownie wszystko, choć nie dało sie tego zauważyć. Brakuje mi przytulania, prostych gestów w których dałoby się dostrzec trochę ciepła. W sumie nie jest to wiele, ale dla mnie znaczy bardzo dużo. Szczególnie teraz kiedy mam doła. Ty widzisz jak stale się śmieje, ale tak na prawde nie wiesz co się za tym kryje. Przytłacza mnie widok mojego pokoju, bo to właśnie w tym miejscu za każdym razem, zostawiam ślad po okrótnych wspomnieniach z którymi walcze po przestąpieniu jego progu. Taaa, teraz myślisz mała, głupia blondynka, która nawet nie zna sensu tych słów, zastanawiasz się nawet czy to ona napisała. Tak, to ja. We własnej osobie. Nie znasz mnie od tej strony? To może nie znasz mnie wogóle... Otwieram się przed Toba a Ty i tak uważasz mnie za kretynke. No dobra, już odchodzę, wystarczy rozczulania jak na 5 minut. Wiem że moze ta notka Cię zdziwiła, nie myślałeś ze potrafie głębiej rozpatrzyć swoje odczucia, nie wychodząc poza krąg swoich głupiutkich kolezanek. Jestem inna. Nie bd dawała po sobie tego poznać. Będe wtapiała sie w ich towarzystwo, bo wszyscy, którzy próbóją odrobine pozostać sobą, nie poradzą sb w tym swiecie, z tymi ludzmi...